Strona główna » Opinie » KolejoweAbsurdy.pl » Poświadczenie nic nie warte

Poświadczenie nic nie warte, czyli kasy „niehonorujących” się przewoźników

fot. naKolei.pl

Chcąc odstąpić od umowy przewozu i uzyskać „od ręki” zwrot pieniędzy za kupiony w tradycyjny sposób bilet, musimy udać się z nim do kasy biletowej. Problem rozpocznie się wtedy, gdy kasa nie prowadzi sprzedaży biletów danego przewoźnika. Jeśli nawet wyprosimy wymagane poświadczenie o rezygnacji z podróży, to w przypadku Kolei Śląskich będzie ono nie tylko nic nie warte, ale i absurdalne w swej treści, a w przypadku Kolei Wielkopolskich – normalne, choć – jak przyznaje sam przewoźnik – niczego nie gwarantujące.

Opisywany w niniejszym tekście problem może dotyczyć wielu skomplikowanych przypadków i przewoźników, omówmy jednak ten, który jest najprostszy i występuje najczęściej.

Załóżmy, że w jakiejkolwiek kasie PKP Intercity lub Przewozów Regionalnych w Polsce (tudzież odpowiednim biletomacie) kupiliśmy bilet na przejazd pociągiem TLK/Ex/EIC ze stacji, na której są czynne tylko kasy Kolei Śląskich (np. Pszczyny, Czechowic Dziedzic, Rybnika). Jesteśmy w miejscowości wyjazdu, zmieniamy plany i musimy oddać bilet. Zgodnie z regulaminem przewozowym PKP IC, chcąc zrezygnować z podróży musimy zwrócić bilet w kasie w miejscowości zakupu lub wyjazdu (bądź przynajmniej uzyskać tam samo poświadczenie o rezygnacji z przejazdu i w ciągu 3 miesięcy odebrać pieniądze w kasie prowadzącej sprzedaż biletów danego rodzaju).

Co zrobią Koleje Śląskie? Anonimowy pracownik Biura Obsługi Klienta odpisał: Kasa KŚ odnośnie potwierdzenia o niewykorzystaniu biletu PKP IC może zamieścić jedynie adnotację o treści: „podróżny zgłosił się w kasach Kolei Śląskich data, godzina”. A więc żadnej wzmianki o rezygnacji z podróży. Dopytaliśmy: podróżny „zgłosił się” i co z tego poświadczenia więcej wynika? Na to pytanie nie odpowiedziano. A nasze nijakie poświadczenie będzie więc nic nie warte. Bo która kasa po terminie wyjazdu tak dziwnie opisany bilet przyjmie i jeszcze odda nam pieniądze?

Weźmy teraz za przykład miejscowość Września (29 tys. mieszkańców). Na dworcu funkcjonują kasy Przewozów Regionalnych i Kolei Wielkopolskich. Te pierwsze pracują tylko od poniedziałku do piątku do godz. 18.00, w weekend są nieczynne. Kasy Kolei Wielkopolskich zaś od poniedziałku do soboty do 20.30, w niedziele do 19.00. W tych pierwszych kupiliśmy z wyprzedzeniem bilet na weekendowy wyjazd pociągiem TLK. W dniu wyjazdu rezygnujemy z podróży. Znów napotykamy na podobny problem. Jedyna czynna wtedy kasa (spółka Koleje Wielkopolskie) biletu do zwrotu nam nie przyjmie i pieniędzy nie zwróci. Będzie dla nas jednak łaskawsza. Cytujemy przewoźnika: Pracownik kasy Kolei Wielkopolskich może poświadczyć bilet o niewykorzystaniu czy rezygnacji z podróży oraz potwierdzić zapis datownikiem, jednak z uwagi na to, iż nie mamy podpisanej ze spółką Intercity żadnej umowy na wzajemne świadczenie kolejowych usług przewozowych nie ma gwarancji, że będzie to poświadczenie honorowane przez spółkę PKP Intercity SA.

Problem nie jest błahy i dotyczy wielu miejscowości. Intercity likwiduje coraz więcej kas. Wskutek tego na coraz większej liczbie stacji w Polsce, przez które kursują pociągi tej spółki, kasy biletowe mają już tylko nowi samorządowi przewoźnicy, w których – w kontekście podróży dalekobieżnym pociągiem – nie załatwimy nic. Wszystko dlatego, że przewoźnicy nie podpisali umowy o wzajemnej sprzedaży biletów. Skutki jak zawsze ponosi pasażer.

W opisanych przypadkach mamy szansę na zwrot pieniędzy jedynie na drodze pisemnej reklamacji, która powinna być uznana. Nie zmienia to jednak faktu, że pociąga to dla pasażerów dodatkowe koszty, czas i niedogodność. A sprawa zamiast „od ręki” zostanie wyjaśniona do 30 dni.

 

źródło: KolejoweAbsurdy.pl{jcomments on}

Podobne artykuły