Strona główna » Opinie » Komentarze » Dlaczego akceptujemy bylejakość kolejową?

Dlaczego my ludzie wolni akceptujemy bylejakość kolejową?

O polskiej kolei można by napisać długie elaboraty. Traktowanie pasażera czy klienta odbiega dalece od norm obowiązujących w cywilizowanym świecie. Żyjąc w otwartym społeczeństwie wiele podróżujemy i widzimy jak są one zorganizowane. Jak funkcjonuje transport publiczny czy kolej?  Będąc za granicą uznajemy za coś normalnego, że jeździmy czystymi i ładnymi pociągami, które się nie spóźniają a dworce są przyjazne dla pasażera i zachęcają do podróży. Kiedy już wracamy do kraju to ta wszechobecna bylejakość kolejowa jakby nas nie raziła tak mocno. Czym takie zjawisko można wytłumaczyć i dlaczego tak się dzieje? Jest to złożone zjawisko wymagające dogłębnej analizy, ale z pewnością temu stanowi rzeczy pomaga uprawiana przez rządzących tzw. propaganda sukcesu w skali kraju, która przekłada się również na kolej. Dlatego rzeczywistość wirtualna tworzona przez rządzących koleją daleko odbiega od realnej gospodarki kolejowej. To powoduje, że tak zwanym ośrodkom kształtowania opinii publicznej nie przeszkadza brak inwestycji w tabor pasażerski, bankrutujące Przewozy Regionalne, likwidowane pociągi, brudne i nieprzyjazne pasażerom dworce, tracone miliardy Euro z Unii Europejskiej czy „rasowanie” wyników, aby tworzyć wirtualny świat. Ta nienormalność kolejowa uchodzi płazem, bo te ośrodki są beneficjentami takiego stanu rzeczy a zwykły obywatel ich mało obchodzi. Czy to jest normalne w społeczeństwie demokratycznym? Na pewno nie, ale to wymaga czasu, kiedy ludzie zobaczą, że są oszukiwani a nożyce pomiędzy wirtualną a realną gospodarką rozjadą się na tyle, że dłużej tego stanu ukryć się nie da. To tak jak za poprzedniego systemu – propaganda wmawiała w nas, że jesteśmy ósmą potęgą gospodarczą a wkrótce okazało się, że stoimy na progu bankructwa z zadłużoną i przestarzałą gospodarką. I to wszystko sprawia, że kolej europejska odjeżdża a my spychani jesteśmy w kierunku „skansenu kolejowego” przynajmniej na skalę europejską z postępującą degradacją tej gałęzi gospodarki.

Oczywiście, jako młoda demokracja jesteśmy jeszcze na początku budowy społeczeństwa obywatelskiego. Uczymy się i dojrzewamy jak być ludźmi wolnymi i odpowiedzialnymi. To za poprzedniego systemu wpojono w nas, że lepiej nie występować przeciwko „jedynie słusznej drodze”, bo władza wie lepiej – skoro jest źle to tak musi być. Przez ostatnie lata decydenci kolejowi testowali nas na ile mają przyzwolenie społeczne, gdzie jest ta granica wytrzymałości. Co w efekcie doprowadziło do takiej sytuacji, że za sukces uważa się fakt, że pociągi jeżdżą i jest nowy rozkład jazdy. Taki minimalizm pozbawia bodźców do działania, bo jeśli wymaga się tylko, żeby pociągi jeździły to, po co się starać, bo jak coś zrobię to może coś nie wyjdzie, będzie więcej problemów itd. Skoro najwyżsi urzędnicy rządzący koleją nie wymagają od siebie i nie przeszkadza im ta bylejakość to nie oczekujmy, że podległe im służby będą funkcjonowały inaczej.
Ale to jest nie właściwa droga, która prowadzi do katastrofy. My ludzie odpowiedzialni i korzystający w pełni z wolności obywatelskiej chcemy budować efektywny system kolejowy w oparciu o potrzeby pasażera i klienta, który stawia ich w centrum uwagi. Nie godzimy się na wszechobecną bylejakość kolejową a w swoim działaniu kierujemy się dobrem wspólnym, co w efekcie powoduje konieczność podjęcia słusznej sprawy, o którą nie można nie walczyć. NIE GÓDŹMY SIĘ NA BYLEJAKOŚĆ KOLEJOWĄ !!!

 

 

Podobne artykuły