Strona główna » Wiadomości » Polityka » Co czeka kolej po wyborach?

Co czeka kolej po wyborach?

Redakcja
Fot. PKP PLK S.A.

Na pewno po wyborach czekają nas zmiany na kolei, ale póki co możemy mówić co najwyżej o zmianach personalnych. Nie wiemy bowiem jakie plany ma projektowana nowa koalicja rządowa w stosunku do kolei.

Kadrowa miotła pewnie zacznie działać dość szybko po powołaniu nowego rządu. Posady stracą ludzie z zarządu PKP S.A., a także z zarządów spółek Grupy PKP. Takie same zmiany nie ominą też PKP PLK i jej spółek zależnych. Czy zmiany pójdą głębiej, dotykając średniego szczebla zarządzania? Rozsądek nakazywałby dokonywanie zmian w tych obszarach bardzo oszczędnie, zwłaszcza, że PiS nie przeprowadzał tutaj „czystek”, ale czy pragmatyzm nie przegra z chęcią politycznego odwetu i obsadzania wszystkiego co się da swoimi ludźmi? Pożyjemy, zobaczymy…

Zapewne media, nie tylko branżowe, będą się ekscytować personalną karuzelą na kolei, kreślić sylwetki nowych prezesów, wiceprezesów, członków zarządów. Pracownicy kolejowych spółek, a i wielu ekspertów martwi się jednak już teraz o to, kogo do PKP i PLK, ale także do takich firm jak Polregio, Pesa czy FPS przyśle nowy minister aktywów państwowych lub jak tam inaczej będzie się nazywał minister nadzorujący państwowe spółki. Czy przyjdą ludzie kompetentni, znający branżę kolejową, mający plan rozwoju kolei?

Nie ma co ukrywać, że wielu pracowników (nie wspominając o działaczach związkowych) ma obawy, że nowy rząd wpuści do PKP ludzi pokroju dawnych „bankomatów” (tak jak to było za czasów „pierwszego Tuska”) dla których będą się liczyły tylko cyferki, a nie kolej i jej pracownicy. Epoka „bankomatów” jest bardzo krytycznie wspominana przez kolejarzy i to bez względu na ich polityczne sympatie. Odbierają bowiem ten okres jako czas wyprzedaży majątku kolejowego, wręcz „zwijania” PKP przez państwo (vide – „restrukturyzacja” PKP, a zwłaszcza prywatyzacja PKP Energetyki i sprzedaż na giełdzie większościowego pakietu akcji  PKP CARGO). Więc jeśli do PKP wejdzie grupa podobnych im menedżerów, to mamy – nomen omen – jak w banku ostry kolejowy kryzys i to od samego początku funkcjonowania nowego rządu. Wtedy o żadnych 100 dniach spokoju na kolei nie będzie mowy.

I jaka będzie przede wszystkim polityka transportowa nowego rządu w odniesieniu do kolei? Nie wiadomo, bo w trakcie kampanii opozycja o tym w zasadzie nie mówiła, a sam temat polityki transportowej nie był tematem wiodącym. Trudno jest więc powiedzieć teraz, jaki pomysł na kolej będzie miał nowy rząd i jak to wpłynie na grupę PKP i PKP PLK.

Jak więc widać – pewne  na kolei jest na tę chwilę tylko to: jednych będą zwalniać, a drugich przyjmować. Poza tym – wiele niewiadomych.

 

Podobne artykuły