Niemcy to „ordnung” – porządek, powaga, dyscyplina perfekcjonizm, punktualność. Takie mamy skojarzenia z krajem naszych zachodnich sąsiadów. Jak jednak wygląda sprawa z niemieckimi kolejami? Tutaj nie jest już tak idealnie, jak mogłoby się wydawać.
W 2018 roku tylko ok. 75% pociągów dalekobieżnych Deutsche Bahn przyjechało do celu punktualnie. Tylko blisko 20% składów wyjeżdża w trasie w pełni sprawne. Wiele pociągów bywa też odwoływanych bez komunikacji zastępczej. Jak podają media, głównym powodem problemów Deutsche Bahn jest zaniedbana modernizacja składów
i linii kolejowych oraz niedobór pracowników. W pociągach międzynarodowych często popsute są automaty z napojami, toalety oraz inne elementy wyposażenia. Nie oddaje ich się jednak od razu
do naprawy, gdyż zabrakłoby wtedy taboru do obsługi planowych połączeń. Dla uzupełnienia braków w obsłudze pociągów, zatrudniani
są imigranci.
Niemieccy pasażerowie są jednak, co wydaje się mało możliwe, dużo bardziej impulsywni od polskich. W 2018 roku odnotowano ponad
2 tysiące ataków na niemieckich konduktorów, a w konsekwencji też uszkodzeń ciała. W rezultacie, wściekli na opóźnienia i niedogodności podróżujący, opóźniali pociąg jeszcze bardziej z powodu obowiązku udzielenia pomocy konduktorowi i dokonywania zmiany pracownika.
Mieliśmy okazję, aby w praktyce przekonać się o jakości usług Deutsche Bahn. 15 sierpnia na stacji lotniska w Dusseldorfie prawie wszystkie pociągi były opóźnione. Jeden ze składów, jadący do centrum miasta, według informacji na tablicy miał opóźnienie 30 minut, potem 50 minut,
a po chwili został odwołany i zniknął z wyświetlaczy, bez komunikacji zastępczej ani innej informacji dla pasażerów.
Polska kolej co prawda nie jest idealna, jednak dzięki wielkim programom modernizacyjnym powoli wychodzimy na prostą. Jednak czy warto porównywać się na siłę do zachodu? Lepiej chyba poprawiać jakość usług, inwestując, niż ją pogarszać, osiadając na laurach.
