Po okresie restrukturyzacji jednym z warunków dla nas jest zapewnienie, że jesteśmy zdolni do rentownego konkurowania na rynku. Będziemy więc startować w przetargach i liczę na to, że je wygramy-mówi portalowi NaKolei.pl Krzysztof Zgorzelski, prezes Przewozów Regionalnych POLREGIO.
NaKolei.pl: Jak przyjął Pan raport Instytutu Jagiellońskiego pt. „Kolej na regiony! Perspektywa rozwoju i wyzwania rynku” i krytyczne komentarze dotyczące spółki Przewozy Regionalne, jakie pojawiły się po jego opublikowaniu?
Krzysztof Zgorzelski: Trzeba tutaj patrzeć na te rzeczy, które gdzieś uciekają i o których się nie wspomina. Jeżeli mówimy o wprowadzeniu IV Pakietu Kolejowego w jakiejś już zdefiniowanej perspektywie, to trzeba widzieć ten element, jaki jest najistotniejszy w całym systemie publicznego transportu zbiorowego, czyli pasażera. Bo tutaj przede wszystkim chodzi o niego. Proszę mi w takim razie powiedzieć, gdzie we wskaźniku określonym pociągokilometrem jest pasażer, bo ja nie widzę. Jeżeli on ma być podmiotem naszych usług, to zacznijmy rzeczywiście budować wskaźniki wokół tego podmiotu.
W jaki sposób?
Mówimy tu o stronie przychodowej i kosztowej, bo tylko wtedy będziemy mieć budowaną efektywność i IV Pakiet Kolejowy to wymusi. Po okresie restrukturyzacji jednym z warunków dla nas jest zapewnienie, że jesteśmy zdolni do rentownego konkurowania na rynku. Będziemy więc startować w przetargach i liczę na to, że je wygramy. Dzięki mojemu doświadczeniu z branży lotniczej chcemy budować wskaźniki zarządcze właśnie wokół podmiotu, który dla nas jest najistotniejszy, czyli pasażera. To tyle, jeśli mogę odnieść się do tych komentarzy, które pojawiają na rynku, a które chcą wzburzyć dyskusję sprowadzając ją do tego, czy Przewozy Regionalne jako spółka są w Polsce potrzebne. Oczywiście, że są. Kolejnym, pomijanym elementem jest to, jak w tym raporcie został przedstawiony rynek europejski. Praktycznie w każdym państwie jest jeden dominujący podmiot, mający udziały w więcej niż połowie rynku. Dlaczego? Bo to jest kosztowo bardziej efektywne i bardziej elastyczne na cykliczne skoki popytu. Nie ma tu więc zbyt dużego rozdrobnienia, również terytorialnego, ale jest jeden silny podmiot mający od 50 do nawet 90 procent udziałów w rynku przewozów regionalnych. Natomiast w Polsce przyjęto nie wiadomo skąd jakąś filozofię, żeby ten rynek rozdrobnić.
Czy integracja waszej oferty z przewoźnikami aglomeracyjnymi zniweluje białe plamy transportu kolejowego w Polsce?
Chodzi o to, żeby przy połączeniach aglomeracyjnych była zapewniona integracja międzygałęziowa. Tu jest duży potencjał. Tam, gdzie jest budowana następuje wzrost osób korzystających z oferty transportu publicznego. Mieszkańcy mają zapewniony taki ciąg komunikacyjny, że własne samochody zostawiają na parkingach i przesiadają się na pociąg. Dojeżdżają do miasta, gdzie korzystają z układu komunikacji miejskiej. Właśnie o tym mówimy, że to nam buduje duży przyrost pasażerów. I to nie kilka czy kilkanaście, ale kilkadziesiąt procent z roku na rok. W tę stronę budujemy więc naszą ofertę. Poprawiamy też stan naszego taboru, co pasażerowie odczuwają. A białe plamy to jest coś, co niestety istnieje i przy ostatnich upadłościach PKS-u jeszcze narasta. To bolączka, która dotyka nasze społeczeństwo, bo według niektórych danych od kilu do ponad 13 milionów obywateli jest odłączonych od systemu transportu publicznego transportu zbiorowego.
Jak temu zaradzić?
Na stronie Ministerstwa Infrastruktury pojawił się projekt zmian do ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, który zakłada, że niektóre połączenia autobusowe przejdą pod kątem ich organizacji pod kompetencje urzędów marszałkowskich. Marszałkowie to nasi udziałowcy i główni klienci, którzy u nas zamawiają usługi. Nasza współpraca z urzędami marszałkowskimi jest bardzo dobra. My z kolei mamy możliwość, wiedzę i kompetencje do budowania wspólnej, zintegrowanej oferty międzygałęziowej w zakresie publicznego transportu zbiorowego dla pasażera. Jestem pewien, że marszałkowie poproszą nas również o to, żebyśmy tym tematem się zajęli.
Zdaniem Pana Prezesa idea Wspólnego Biletu sprawdziła się? „Gazeta Wyborcza” obwieściła niedawno jej klęskę, bo Koleje Mazowieckie nie weszły do sprzedaży biletów przez platformę Bilkom. Czy każdy przewoźnik, który uczestniczy w tym programie powinien sprzedawać je przez internet?
Od początku braliśmy udział w przygotowywaniu Wspólnego Biletu i oceniamy go pozytywnie, bo to jest dodatkowy element zachęcenia pasażerów do korzystania z przewoźników kolejowych. Jesteśmy największym przewoźnikiem pasażerskim w Polsce i każde dobre przedsięwzięcie, dobrze zdefiniowane i sparametryzowane z chęcią witamy i w nim uczestniczymy. Czy Koleje Mazowieckie do tego przystąpią? Tu zawsze chodzi o kwestie techniczne, czy jest taka możliwość. Nie zapominajmy, że Warszawa jest trochę innym elementem na tle całej Polski w zakresie transportu publicznego. W mojej ocenie jednak to, że jeden przewoźnik nie przystąpił do Bilkomu nie oznacza, że ta oferta nie jest pozytywnie odbierana.
W końcówce ubiegłego roku w jednym z wywiadów powiedział Pan, że dla Przewozów Regionalnych nadchodzi czas zupełnie nowych działań. „Od początku nowego roku chcemy bardziej agresywnie zacząć się pojawiać na rynku, nie tylko jako przewoźnik kolejowy, ale również jako wykonawca przeglądów taboru”- informował Pan. Jakie to będą działania?
Mamy zaplecza techniczne, które są przystosowane do wykonywania przeglądów od P1 do P4. W zakresie naszego udziału w rynku mamy ¼ i obsługujemy ją też różnego rodzaju taborem, który jest w podobnym typie eksploatowany przez pozostałych przewoźników regionalnych. Chcemy wystąpić do nich z ofertą na wykonywanie prac utrzymaniowych. Jesteśmy do tego gotowi i będziemy patrzeć na warunki przetargów, jeżeli będą takie ogłoszenia przewoźników. Czy to będą Koleje Śląskie, Dolnośląskie czy Koleje Mazowieckie, tu nie widzę problemów.
Jeżeli chodzi o tabor to z tego, co Pan mówił w ubiegłym roku wynika, że modernizacje będą wciąż przeważać nad zakupami nowych pociągów. To dobry kierunek?
Tutaj zawsze musimy mieć jedno na względzie, że w tym samym mniej więcej okresie rozstrzygnęliśmy przetarg na modernizację czteroczłonowego elektrycznego zespołu trakcyjnego ED 72 i na zakup podobnej długości pojazdu. Różnica w cenie to jest 60 procent. Więc jeżeli mówimy o efektywności kosztowej, to trzeba mieć na względzie, że z punktu widzenia pasażera de facto jest to ten sam produkt. Tabor zmodernizowany w środku wygląda tak samo jak nowy, jest ten sam rozstaw foteli, w ED 72 mamy także indukcyjne ładowarki do telefonów, czego w nowoczesnych pojazdach nie ma. To jest też pewien przyczynek do dyskusji czy modernizacja pojazdu, czy zakup nowego. W każdym modernizowanym, jak i nowym składzie jest również Internet i inne liczne dla pasażera udogodnienia.
Odnośnie oferty dla pasażera, powiedział Pan niedawno: „Będziemy starć się tak ją budować, żeby obsłużyć pasażera od jego wyjścia z domu aż do dojechania do pracy, szkoły czy szpitala. Nie zamykamy się tylko na obszar kolejowy”. Co to konkretnie oznacza?
To jest właśnie to zapełnianie białych plam transportowych, o których wspominałem. Bo nie oszukujmy się, głównym grzechem wszystkich kolejarzy jest to, że od 1988 roku do 2018 roku zniknęło ponad 5 tys. torów. A ile ich wybudowano? W 2016 roku podano, że jedynie 46 km. We wspomnianym raporcie Instytutu Jagiellońskiego jest mapka pokazująca główne ruchy w ramach polaczeń kolejowych i samochodowych. One się nie pokrywają. Dlaczego? Bo tam, gdzie jest ruch samochodowy nie ma linii kolejowych. To pokazuje, że kolej zastała się w którymś momencie. Dlatego bardzo dobrym pomysłem jest to, co robi Ministerstwo Infrastruktury, a wcześniej pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego, czyli projekt CPK, aby zatkać te białe plamy transportowe. Ważny jest również program Kolej+, czyli budowa kolejnych połączeń, ale to zajmie trochę czasu. Te wszystkie linie nie powstaną w przyszłym roku, nie ma takiej szansy. Zajmie to nawet nie kilka, albo nawet kilkanaście lat. A co do tego czasu ma mieć pasażer, społeczeństwo? Nie ma innego wyjścia jak budowanie integracji międzygałęziowej między PKS-ami a nami.
Jakie pozostałe plany na ten rok ma POLREGIO?
Na chwilę obecną zmodernizowaliśmy 1/3 taboru w ramach planu restrukturyzacji, czyli 42 sztuki EZ-tów, a także kupiliśmy 7 nowych zespołów trakcyjnych. W tym roku będziemy chcieli uruchomić postępowania na modernizację pozostałych 2/3 taboru, który nam jeszcze został i jest eksploatowany. Chcemy też, aby zamówienia były definiowane już pod oczekiwania pasażerów, które wykrystalizują się w przyszłości. Ten program nie będzie trwał bowiem rok czy 2 lata, lecz do 5 lat. Zależy nam na tym, by w jednym postępowaniu zamknąć wszystkie nasze potrzeby taborowe.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler