Strona główna » Opinie » Komentarze » Deklaracje nie zastąpią nam bezpieczeństwa…

Deklaracje nie zastąpią nam bezpieczeństwa…

Tym razem Ostrów Wielkopolski: zderzenie pociągu towarowego z elektrycznym zespołem trakcyjnym; 2 osoby ranne, szczęśliwie bez ofiar śmiertelnych. Trwa czarna seria wypadków i katastrof na polskich kolejach. Od marcowej tragedii pod Szczekocinami to już czwarte zderzenie pociągów. W zaledwie kilka dni po deklaracji pełniącego obowiązki prezesa Urzędu Transportu kolejowego Krzysztofa Dyla o … poprawie bezpieczeństwa na polskich torach! Co gorsza pan Dyl ogłoszony został zwycięzcą konkursu na prezesa UTK!

Trudno chyba o bardziej jaskrawy dowód rozbratu z rzeczywistością. Ocena pana Dyla stojąca w tak jaskrawej sprzeczności z faktami, narzuca pytanie o sens kierowania przez niego UTK. Narodowa władza bezpieczeństwa na kolei znalazła się w rękach człowieka który albo nie potrafi ocenić sytuacji w podległym mu – najistotniejszym, obszarze odpowiedzialności UTK, albo świadomie przekazuje fałszywe komunikaty. Tak czy inaczej brak kwalifikacji merytorycznych (w pierwszym przypadku), lub moralnych (w drugim) powinien skutkować powstrzymaniem jego nominacji.

Charakterystyczna jest reakcja na niedzielny wypadek  ministra Nowaka. Zapowiedział on, że zwróci się do Urzędu Transportu Kolejowego o przygotowanie systemu szkolenia dyżurnych ruchu i maszynistów tak, aby do końca tego roku wszyscy dyżurni ruchu i maszyniści przeszli ponowne szkolenia z zakresu posiadanych licencji szlaków kolejowych i procedur bezpieczeństwa na kolei. Czy (jak można domniemywać) prezes Dyl poinformował go na jakiej podstawie prawnej zamierza zarządzić takie nadzwyczajne szkolenia? Skąd pochodzić mają środki na ten cel (w skali polskich kolei z pewnością niemałe)? Kto miałby te szkolenie prowadzić, biorąc pod uwagę do jakiej dezorganizacji pionu bezpieczeństwa w UTK doprowadziły rządy prezesa Jaroszyńskiego? Te same pytania można zadać w kontekście innego pijarowskiego pomysłu wciśniętego w usta ministra – zapowiedzi „wprowadzenia systemu monitoringu wideo w kabinie maszynistów, jak i toru jazdy pojazdów”. Czy minister Nowak uświadamia sobie jak kosztowne (politycznie) dla niego są takie deklaracje? Co obieca przy kolejnych katastrofach? Przy którym „kolejnym razie” wyczerpie się cierpliwość społeczeństwa, a zwłaszcza premiera ?

Od 2010 roku notujemy stały i bardzo niepokojący wzrost wypadków na polskich kolejach. Ostatnie tygodnie to już prawdziwa lawina. „Reformy” w UTK podjęte po dymisji prezesa Jarosiewicza zepchnęły sprawy bezpieczeństwa na drugi plan w działaniach urzędu. Teraz odbija się brak prowadzenia systematycznej analizy zagrożeń, kontroli przewoźników i zarządców infrastruktury, personalne roszady eliminujące doświadczonych fachowców i promujące osoby o kwalifikacjach delikatnie mówiąc różnych od potrzeb urzędu. Okres kierowania urzędem przez prezesa Dyla nie powstrzymał tej fatalnej, dezorganizującej podstawową dziedzinę odpowiedzialności urzędu tendencji. W kontekście tego chciałoby się wierzyć, że zeszłotygodniowy werdykt komisji konkursowej mającej wyłonić prezesa UTK jest tylko pomyłką…

Wedle naszych źródeł w NIK zaplanowana jest kontrola w zakresie bezpieczeństwa transportu kolejowego. Obejmie ona ministerstwo transportu, UTK, PKP PLK oraz wybranych przewoźników. Wedle tych samych źródeł dowiedzieliśmy się, że na przeprowadzenie kontroli od dłuższego czasu naciskała Komisja Europejska zaniepokojona w szczególności procedurami bezpieczeństwa stosowanymi przez UTK. Jak na razie to na razie jedyny pozytywny sygnał w tej sprawie.

 

Jarosław Kiepura – redaktor naczelny naKolei.pl

 

 

Podobne artykuły