PLK – a reklamuje się w radiu zamiast remontować przystanki
Stan torów i peronów woła o pomstę do nieba. Tymczasem zasady korzystania z funduszy unijnych zmuszają kolej do przeznaczenia części funduszy na tzw. promocję.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, która odpowiada za perony i tory, promuje się m.in. w radiu. W jednym z nagrań słychać „zakonnika z krzyżackiego zamku”, postać ta martwi się o czas przejazdu na trasie do Malborka. PKP PLK uspokaja fikcyjnego rycerza, informuje go o modernizacji torów. Potem następuje komunikat o finansowaniu projektu ze środków Unii Europejskiej.
Rzecznik Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK, Maciej Dutkiewicz, mówi o konieczności reklamowania przedsięwzięć spółki. Jeśli są dofinansowane przez UE, trzeba się pochwalić. Dutkiewicz informuje, że takie są zasady korzystania z europejskich funduszy i że na kampanie informacyjno – promocyjne wydaje się 0,01 proc. budżetu inwestycji.
Niewielki odsetek oznacza niekiedy potężną kwotę. Na stronie internetowej PLK można znaleźć informację o wyborze agencji reklamowej, która ma odpowiadać za informowanie opinii publicznej o modernizacji linii Kraków – Rzeszów. Cena oferty: 778 tys. zł. Można za taką kwotę kupić ćwierć tysiąca wiat przystankowych.
Problem z reklamami PLK polega też na tym, że przeciętny radiosłuchacz czy czytelnik prasy nie jest klientem tej firmy. Spółka PLK oferuje bowiem dostęp do torów, w ten sposób świadczy usługi dla przewoźników kolejowych. Statystyczny Kowalski przewoźnikiem nie jest.
Maciej Dutkiewicz tłumaczy, że inwestycje PLK mogą jednak zainteresować przeciętnego Polaka. Lepsze tory mają sprawić, że w przyszłości przewoźnicy pasażerscy będą wozić Kowalskich komfortowo i szybko.
Krytyczna wobec kolejowych reklam jest Urszula Podraza z Krakowa – praktyk marketingu. Uważa, że wykorzystywanie pieniędzy UE wiąże się z organizacją partackich akcji promocyjnych.
Obowiązkowe kampanie informacyjne, które towarzyszą inwestycjom z udziałem UE, często nie odpowiadają dzisiejszym potrzebom. Choć rozwija się komunikacja przez internet i urządzenia mobilne, unijne pieniądze wciąż wydaje się na radio i ogłoszenia w gazetach. Przetargi wygrywają niedoświadczone firmy, które proponują najniższe ceny. Rzadko zapewniają efektywne rozwiązania
– mówi Podraza.
Urszula Podraza uważa, że kolejarze powinni intensywniej korzystać z reklam w pociągach i na obiektach PKP. Spece od promocji kolei w pewnym stopniu wykorzystują takie metody. Na budynku nastawni stacji Kraków Główny reklamowano przygotowania do Euro 2012. W tym wypadku zrozumiały przekaz umieszczono w widocznym miejscu.
Większą osobliwością są tabliczki z imionami, które małopolscy kolejarze mocowali na różnych obiektach. Dla podróżnego nie jest jasne, dlaczego wiadukt w Słomnikach ma na imię Marian. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że imiona dla mostów i szlabanów to sposób na upamiętnienie zasłużonych pracowników PKP.