W Drugiej Rzeczpospolitej większość kolejarzy przeszła specjalne przysposobienie wojskowe i niemal wszyscy odbyli służbę wojskową. Kolejarze i cała polska kolej odegrały ogromną rolę podczas II Wojny Światowej. Polscy maszyniści narażali swoje życie dla ratowania Żydów i sabotowania nazistowskich Niemiec.
28 sierpnia 1939 roku został ogłoszony stan gotowości wojennej w Polskich Kolejach Państwowych. Powołano Wojenną Dyrekcję Kolejową na czele, której stanął podpułkownik inż. Otto Grosser. Cała polska kolej została zmilitaryzowana. W czasie II wojny światowej to właśnie kolejarze często stanowili siatkę wywiadowczo-informacyjną, przeprowadzali samorzutne akcje sabotażowe i współpracowali z partyzantami, m.in. z Armią Krajową. Niejednokrotnie kolejarze walczyli też otwarcie z bronią w ręku przeciw okupantom!
Akcje sabotażowe przybierały różne formy. Jedną z nich było fałszowanie nalepek adresowych na wagonach, które wskutek tego trafiały w zupełnie inne miejsce i opóźniając dostawy idące na front. Dodatkowo kolejarze powodowali celowe zatory na torach. Dezorganizowano pracę na dworcach, masowo porzucano pracę, pomagano ruchowi oporu w przejmowaniu transportów z żywnością, lekami czy węglem. Ich pomoc była nieoceniona w walce z okupantem.
Kilka lat temu pewien brytyjski dziennikarz BBC postawił na równi udział w zagładzie Żydów m.in. Niemców (sic.!), francuskich i norweskich kolaborantów z polskimi maszynistami! Te skandaliczne porównanie wynika najprawdopodobniej z ignorancji i nieznajomości realiów okupowanej przez Niemcy Europy. Gdyby ów dziennikarz przeczytał choćby jedną poważną publikację naukową, wiedziałby, że udział polskich kolejarzy w zagładzie europejskich Żydów był taki sam jak przedstawicieli żydowskiej administracji czy policji w gettach! Już bowiem 19 listopada 1939 r. powstała w Krakowie niemiecka Dyrekcja Generalna Kolei Wschodniej (Ostbahn), która zagrabiła majątek Polskich Kolei Państwowych i przymusowo wcieliła do służby ich pracowników.
W pierwszych tygodniach 1940 r. przywłaszczony przez Niemców polski tabor kolejowy został oznakowany ich emblematami. Własność polskich kolei z Wielkopolski, Śląska i Pomorza wcielono do Deutsche Reichsbahn. Cała kadra kierownicza i nadzorcza Kolei Wschodniej składała się z 8,3 tys. Niemców, którzy mieli pełną kontrolę nad 150 tys. polskich pracowników. Na dodatek polscy kolejarze jako jedni z pierwszych doświadczyli niemieckiego bestialstwa. Już na początku 1940 r. Niemcy rozstrzelali lub wywieźli do obozów koncentracyjnych wielu przedwojennych pracowników PKP, w tym zwłaszcza powstańców śląskich i wielkopolskich, działaczy społecznych czy plebiscytowych…
Oszczerstwem jest twierdzić, że polscy kolejarze stali się biernymi wykonawcami niemieckich poleceń. Jak już wcześniej wspominałem, od pierwszych dni okupacji w środowisku kolejarskim powstawały liczne organizacje konspiracyjne, które walnie przyczyniły się do osłabienia niemieckiego potencjału wojskowego. W latach 1940–1941 nasi kolejarze uszkodzili ponad 40% lokomotyw na terenie Generalnego Gubernatorstwa i podpalili 400 cystern z materiałami pędnymi. W 1943 r. skutecznie podmienili listy przewozowe, w wyniku czego Niemcy nie mogli doliczyć się 200 cystern z benzyną i 500 wagonów z zaopatrzeniem dla wojska. Polacy zniszczyli 25% cystern, które przed wojną należały do PKP.
Nikt tak jak nasi bohaterscy kolejarze nie przyczynił się do szmuglowania żywności dla przymierających głodem polskich miast pod niemiecką okupacją, a także – w miarę dostępnych środków – do żydowskich gett. Dzięki akcjom dywersyjnym polskich pracowników Kolei Wschodniej w 1941 r. podpalono 237 transportów, zniszczono 2851 wagonów i uszkodzono 1935 parowozów. Jaka inna organizacja konspiracyjna w okupowanej Europie mogła pochwalić się takimi wynikami? Żadna. Norwescy kolaboranci pod rządami Quislinga czy francuscy kolaboranci z Francji Vichy mieli znacznie mniejsze kary za pomoc Żydom czy działalność wywrotową niż Polacy pod niemieckim zarządem Generalnej Guberni…
Źródło: Rzeczpospolita / Nakolei.pl

Partner Fundacji Sztuka Dla Polski