Na początku bieżącego roku zima zaskoczyła kolejarzy. Wiązało się to nawet z wielogodzinnymi opóźnieniami, a bywały dni, gdzie odnotowywało się punktualność na poziomie poniżej 50%. Czy nadejście zimy musi zawsze wiązać się z paraliżem na kolei?
Przełom stycznia i lutego bieżącego roku zapamiętamy jako najchłodniejsze dni w ostatnich latach. W tym czasie system kolejowy praktycznie zamarzł. Tzw. „Bestia ze Wschodu” niemalże zatrzymała nasze pociągi – kilkaset połączeń łapało wielominutowe, a nawet wielogodzinne opóźnienia.
Przypomnijmy wydarzenia z 18 stycznia br. Na stacji Warszawa Zachodnia doszło do awarii urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Wbrew pozorom taka usterka zdarza się stosunkowo często, prawdopodobnie Poznań Główny byłby w tej kwestii liderem. Natomiast problem zintensyfikowała usterka na torach wyjazdowych Kolei Mazowieckich oraz usterka rozjazdów na torach wyjazdowych PKP Intercity, przyczyny daleko nie trzeba szukać – intensywne opady śniegu oraz temperatura odczuwalna poniżej – 20 st. Celsjusza. Oprócz tego liczne uszkodzenia sieci trakcyjnej oraz zamarznięte rozjazdy w całej Polsce spotęgowały efekt domina w drodze do wielogodzinnych opóźnień oraz odwołania niektórych połączeń.
Wspomniane wydarzenie dotyczy czasu, gdy w Polsce panowała najostrzejsza zima ostatnich lat. Natomiast warte uwagi jest, że notorycznie przy nadejściu nawet „delikatnej” zimy PLK odnotowują liczne uszkodzenia rozjazdów i sygnalizacji spowodowane bryłami lodu kruszącymi się z pędzącego pociągu. Chociaż w tej kwestii da się w łatwy sposób prewencyjnie zapobiec. Chodzi o system zabezpieczania podwozi i wózków płynem ochronnym na bazie glikolu.
Sposób ten jest znany i stosowany przez wielu przewoźników na całym świecie. Nawet w Polsce kolejni przewoźnicy widzą potrzebę instalacji takiego systemu, bo przypomnijmy że Koleje Wielkopolskie w marcu br. (po pamiętnej zimie) ogłosiły przetarg na dostawę systemu do zabezpieczania podwozi. Pod koniec kwietnia rozstrzygnięto postępowanie i wybrano ofertę złożoną przez Corail TS Sp. z o.o. System na ten moment jest wykorzystywany przez PKP Intercity na Olszynce Grochowskiej oraz Koleje Mazowieckie, w obu przypadkach za montaż systemów odpowiadała ta sama firma – Corail TS.
Warto zaznaczyć, że montaż takiego systemu nie wiążę się z potrzebą przebudowy infrastruktury torowej. Można go łatwo zamontować na istniejących torach w zajezdni lub na wybranym fragmencie torów. Sposób działania jest prosty – podwozie przejeżdżającego składu jest automatycznie spryskiwane podgrzanym płynem, który ma na celu chronić tabor przed oblodzeniem. System wykorzystywany jest zarówno dla składów pasażerskich, jak i towarowych.
A więc, kolejarze nie muszą wzorem drogowców czekać, by następnie zostać „zaskoczonym przez zimę”. Stale rozwija się technologia dot. zarówno wcześniej wspomnianego zabezpieczania podwozi, ale także systemów dedykowanych sieciom trakcyjnym oraz rozjazdom. Przy odpowiednich inwestycjach można zapewnić prewencyjne zabezpieczanie pojazdów, rozjazdów i sieci trakcyjnej, co na pewno odwdzięczy się sprawniejszym ruchem kolejowym w trakcie zimy. Montaż systemu zabezpieczania podwozi i wózków przez Koleje Wielkopolskie jest dowodem na świadome prewencyjne działania spółki. Pojawia się pytanie jak do tej kwestii podejdą inni przewoźnicy, a także sam zarządca infrastruktury.