Zginął człowiek – wiadomość o tym również…
Kim był pracownik PKP Energetyka który 4 września zginął potracony przez pociąg w Kłodawie? Kto wysłał trójkę pracowników do pracy po zmierzchu na szlak gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 160 km/h? Jakie działania podjęto w tej sprawie?
W dwa dni po wydarzeniu trwa dziwna cisza wokół niego. Milczy resort transportu, Urząd Transportu Kolejowego, PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP Energetyka. Próżno szukać informacji o wypadku w zarówno w mediach branżowych jak i ogólnopolskich.
ZGINĄŁ CZŁOWIEK I NIKT NIC NIE WIE! NIKOGO TO NIE OBCHODZI ?
Redakcja postanowiła wyjaśnić zagadkową ciszę wokół tej sprawy. Zadzwoniliśmy do rzecznika PKP Energetyka, których to pracownik zginął w Kłodawie. Pani Żychlińska powiedziała, że równolegle swoje dochodzenie prowadzi Państwowa Inspekcja Pracy, Komisja Badań Wypadków Kolejowych, a swoje śledztwo wszczęła prokuratura. Jak podkreśliła jest to standardowa procedura, gdzie działania prokuratorskie są nadrzędne dla całej sprawy. Stąd też nie chciała udzielać żadnych informacji dotyczących wypadku, zasłaniając się dobrem prowadzonego śledztwa.
Ponadto potwierdziła doniesienia naszego świadka o czasie katastrofy, wskazując, że miała ona miejsce około 20:30. (Relacja świadka to przeczytania TUTAJ).
Próbując jeszcze uzyskać jakieś informacje zapytaliśmy o powody, dla których 3 pracowników PKP Energetyka pracowało przy torze po godz. 20, już po zmierzchu. Cytat:
„Panie redaktorze, gdyby odpowiedź była zero – jedynkowa, to te 3 organy nie prowadziłyby dochodzenia”.
Nie co dzień na kolei dochodzi do tragedii. Zdumiewająca zatem cisza wokół tego wydarzenia nie ma nic wspólnego „z ciszą nad trumną”; prędzej już z wyciszaniem niewygodnego medialnie faktu…{jcomments on}