Strona główna » Opinie » Publicystyka » Sytuacja na Białorusi. Łukaszenka grozi Polakom, że zablokuje Nowy Jedwabny Szlak

Sytuacja na Białorusi. Łukaszenka grozi Polakom, że zablokuje Nowy Jedwabny Szlak

Adrian Izydorek
Fot. Twitter/ Наша Ніва

Sytuacja na Białorusi cały czas nabiera tempa. W dniu dzisiejszym, Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że Białoruś pokaże Polsce i Litwie „co to są sankcje”. Chodziło m.in. o ograniczenie tranzytu przez Białoruś, przez terytorium której prowadzi Nowy Jedwabny Szlak. Czy jest to powód do zmartwień? Wydaje się, że raczej nie.

Aleksandr Łukaszenka oświadczył w piątek (28.08.2020 r.), że Białoruś pokaże m.in. Polsce i Litwie „co to są sankcje”. Prezydent Białorusi zasugerował zablokowanie tranzytu przez Białoruś dla krajów zachodnich. A to mogłoby oznaczać również uniemożliwienie prowadzenia połączeń kolejowych z Chin do Polski. Jak wiadomo przez terytorium Białorusi przebiega Nowy Jedwabny Szlak. Pociągi jadące tą trasą kierowane są  z Białorusi do Terespola, a dokładnie do terminala przeładunkowego PKP CARGO w Małaszewiczach. To tam trafiają kontenery załadowane po brzegi towarem z Chin, najczęściej z chińskiego miasta Xi’an. Małaszewicze, mimo pandemii koronawirusa pracują na pełnych obrotach. W kwietniu br. do Małaszewicz przyjechało 377 pociągów towarowych, które łącznie prowadziły aż 27 266 wagonów. Dla porównania, w analogicznym okresie w 2019 roku przyjechało 335 par pociągów towarowy (25 682 wagony).

Chińskie władze podają, że w 2017 roku przez Nowy Jedwabny Szlak przewieziono koleją 350 tys. TEU (twenty-foot equivalent unit – jednostka równa objętości kontenera o długości 20 stóp – około 39 m3), a w roku 2018 już 450 tys. Według ich prognoz za około 10 lat pociągi przewiozą na tej trasie 1 mln TEU. Terminal w Małaszewiczach obsługuje coraz więcej pociągów, a trend wzrostowy nawet mimo pandemii koronawirusa nie zmienił się. PKP CARGO ogłasza kolejne przetargi dotyczące rozbudowy terminala, aby ten mógł zwiększyć swoją przepustowość.

Liczby te pozwalają na wysnucie  wniosku, że Małaszewicze mogą stać się kluczowym hubem przeładunkowym Europy, spełniającym swoją rolę w transporcie kolejowym pomiędzy Azją a Starym Kontynentem. Plany te natomiast może pokrzyżować Łukaszenka, swoimi zapowiedziami, a w zasadzie groźbami skierowanymi w stronę Polski.

Jak nie drzwiami, to oknem

Zablokowanie tranzytu przez Białoruś byłoby niekorzystne… w szczególności dla Małaszewicz. Pociągi na Nowym Jedwabnym Szlaku mogą zostać skierowane przez Białoruś, bądź przez Ukrainę. Jak już wspomniano składy kierowane przez Białoruś, wjeżdżając do Polski są obsługiwane przez Małaszewicze, natomiast te, które trafią do Polski z Ukrainy – przez terminal Hrubieszów LHS, należący do Spółki PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. Jeżeli słowa Łukaszenki nie okażą się rzuconymi na wiatr to stratnym z pewnością będzie Spółka PKP CARGO Terminale. Po pierwsze dlatego, że ambitne plany dotyczące Małaszewicz nie zostaną zrealizowane, a staną się – przynajmniej na jakiś czas – bezprzedmiotowe, po  drugie zaś konieczne będzie zmniejszenie liczby pociągów jadących z Chin do Polski. Oczywistym jest bowiem, że w Hrubieszowie nie byłoby możliwe obsłużenie wszystkich połączeń przekierowanych z Białorusi na Ukrainę, a docelowo właśnie do tego terminala przeładunkowego.

Przypomnijmy, że na początku br. właśnie do terminalu w Hrubieszowie szerokim torem dotarł pierwszy pociąg z Chin, bez konieczności przeładunku na granicy. Transport ten zajął tylko 12 dni. Długość całej trasy z Xi’an przez Kazachstan, Rosję i Ukrainę do Sławkowa LHS wynosi 9477 km. Zlokalizowany na stacji końcowej linii szerokotorowej „Euroterminal Sławków” to nowoczesny terminal kontenerowy, który obsługuje siatkę stałych połączeń kolejowych m.in. z Gdańskiem, Swarzędzem,  Maddaloni we Włoszech czy Schwarzheide w Niemczech. Mając powyższe na uwadze należy podkreślić, że to już dość duże obciążenie dla tego terminala.

Skorzystanie z linii nr 65 , której w pełni  zarządcą jest PKP LHS do przewozu kontenerów z Chin daje możliwość zmniejszenia roli Białorusi w funkcjonowaniu Nowego Jedwabnego Szlaku, ale – jak się wydaje stanowi ostateczność. Szlak ten pozwala na wytrasowanie pociągów z pominięciem terytorium Białorusi w dalszym transporcie towarów na zachód, poprzez skierowanie ich  szerokim torem przez Ukrainę do stacji Hrubieszów LHS, położonej przy wschodniej granicy Polski. Taka trasa pozwoliłaby na  alternatywne dostarczanie towarów dalej na zachód, a w konsekwencji przeciwdziałanie   „sankcjom” Łukaszenki. Nie mniej jednak wprowadzenie ograniczeń przez Prezydenta Białorusi wydaje się być obecnie po pierwsze mało prawdopodobne, po drugie zaś niekorzystne, także dla naszych wschodnich sąsiadów. Tranzyt towarów przez terytorium Białorusi to również zysk dla tego kraju. Wydaje się, że naszych wschodnich sąsiadów na taki krok zwyczajnie nie stać.

Co więcej Aleksandr Łukaszenka w swojej wypowiedzi wskazał, że towary z Polski przez Białoruś trafiały do Rosji. Nie jest żadną tajemnicą, że ze zdaniem Władimira Putina Łukaszenka musi się liczyć. A to – w tym przypadku – należy odbierać pozytywnie. Abstrahując od obecnej sytuacji politycznej na Białorusi nie należy się spodziewać, aby Rosja poparła pomysł uniemożliwienia realizowania tranzytu przez Białoruś, jeśli będzie miała w tym jakikolwiek interes.

I wreszcie trzeba jasno podkreślić, że polityka to jedno, a biznes to drugie. Nie od dziś wiadomo, że mieszanie polityki z biznesem może przynieść więcej szkody niż pożytku. Wie o tym i Aleksandr Łukaszenka i Władimir Putin. Wiedzą też partnerzy z Chin, którzy – z wykorzystaniem transportu kolejowego – wysyłają swoje towary do Polski i dalej na zachód Nowym Jedwabnym Szlakiem. Wydaje się więc, że z biznesowego punktu widzenia nikt nie jest zainteresowany – może poza Ukrainą, z powodów wskazanych powyżej – zmianą przebiegu ich trasy. Tym samym PKP CARGO, a także spółki z Grupy kapitałowej – póki co – powinny być chyba spokojne. Zapowiedź sankcji – z biznesowego punktu widzenia – wydają się na dzień dzisiejszy bardziej straszakiem niż realną groźbą. Zwłaszcza, że z Nowego Jedwabnego Szlaku, mimo że nie mówi się o tym głośno, chętnie korzystają Rosjanie. I wreszcie nie bez znaczenia są chińskie inwestycje w ten korytarz transportowy. Jak się wydaje nie po to m.in. rozbudowywano infrastrukturę, by teraz lekką ręką pogodzić się z jego blokadą przez białoruskie sankcje. Z podobnego punktu widzenia powinna wyjść również Polska, która poczyniła już pewne inwestycje, a korytarz ten – mimo pandemii koronawirusa – pracuje na wysokich obrotach, napędzając tym samym terminal przeładunkowy w Małaszewiczach.

Podsumowując należy stwierdzić, że wprowadzenie sankcji przez Białoruś może okazać w ostatecznym rozrachunku dla tego kraju niekorzystne i to nie tylko finansowo. Oznaczałoby skonfliktowanie się z Chinami, a na to również Białorusi nie stać. I to nie tylko z finansowego, ale również politycznego i gospodarczego punktu widzenia. Nie jest wszakże tajemnicą, że Nowy Jedwabny Szlak ma znaczenie przede wszystkim dla Chin, które wysyłają swoje towary do krajów Unii Europejskiej. A na zastopowanie tego kierunku Chińczycy pozwolić sobie nie mogą i na pewno sobie nie pozwolą.

 

Podobne artykuły