Kiedy kilka lat temu, po zakończeniu negocjacji w sprawie wysokości środków unijnych, jakie Polska miała otrzymać od UE w perspektywie finansowej 2007 – 2013, Premier K. Marcinkiewicz radośnie wołał „yes, yes, yes”, nikomu nawet przez myśl nie przeszło, jak dużo problemów ze skonsumowaniem tego sukcesu będzie miała nasza kolej, a precyzyjnie rzecz ujmując spółka Polskie Linie Kolejowe S.A. Lista projektów inwestycji kolejowych przewidzianych do współfinansowania ze środków UE została sprawnie przygotowana. W wyniku zmian kadrowych, w PLK S.A. pojawili się wysokiej klasy specjaliści od przygotowania i realizacji inwestycji. Wszystko zostało ustawione na właściwych torach.
Tymczasem dziś, co chwila w mediach pojawiają się informacje o tym, że PLK S.A. nie jest w stanie wykorzystać wszystkich środków przyznanych na inwestycje kolejowe. I bynajmniej nie dlatego, że wszystkie remonty zostały już wykonane, a jeszcze zostały pieniądze, ale z powodu „niemocy”.
„Niemoc” to zjawisko znane na kolei od lat. Wydawało się, że przygotowując kolei do absorpcji środków unijnych , zjawisko to zostało pokonane, ale jak widać triumf był przedwczesny. „Niemoc” powróciła do PLK S.A. Lista projektów jest ciągle skracana. Specjaliści znaleźli atrakcyjną pracę w prywatnych firmach wykonujących inwestycje. PLK S.A. wylądowała znów na ślepym torze. Po prostu niemoc.
To zjawisko „niemocy” będzie prawdziwym wyzwaniem dla nowego ministra transportu. Zaraz potem, jak opanuje proces układania i uruchamiania nowego rozkładu jazdy kolei.W sytuacji „niemocy” popularną decyzją jest „ucieczka do przodu”. Najlepiej w obszar, w którym plany działania są tak mgliste i odległe, że nie istnieje możliwość ich jednoznacznej weryfikacji, ale za to można puścić wodze fantazji. Zgodnie z taką pragmatyczną zasadą, także PLK S.A. wykonało „skok” do przodu – ogłosiło rozpoczęcie nowego etapu budowy Kolei Dużych Prędkości – ustalanie przebieg trasy KDP. Temat podjęły media. Odezwało się społeczeństwo zagrożone tym, że przez ich podwórka i pola pomkną pociągi z prędkościami zbliżonymi do startujących samolotów. W PLK S.A. powołano specjalnego dyrektora. Wielu w fotelach prezesowskich lub ministerialnych oczami wyobraźni już widziało mknące pociągi, pięknie wychylające się na zgrabnie ukształtowanych zakrętach nowej trasy kolejowej.
Panowie, pobudka! Od pięknych marzeń „niemoc” sama nie zniknie. Dopóki nie zostaną zrealizowane podstawowe remonty istniejących linii kolejowych, dopóki kolej nie zapewni taboru umożliwiającego pasażerom podróżowanie w godnych warunkach (kto to powtarzał : „po pierwsze pasażer!” ?), dopóki nie będzie można regulować zegarków według czasu przyjazdu i odjazdu pociągów, dopóki swoim wyglądem straszyć nas będą dworce kolejowe – zapomnijmy o Kolejach Dużych Prędkości!
Oczywiście KDP musi powstać, ale w swoim czasie. Rzeczy trzeba bowiem robić po kolei!
Najpierw usunąć „niemoc” z PLK poprzez zbudowanie sprawnie zarządzanej, pozbawionej przerostu biurokracji, firmy, zatrudniającej kompetentnych specjalistów, potrafiących szybko i w przejrzysty sposób prowadzić projekty inwestycyjne na każdym etapie, a zwłaszcza podczas wyboru wykonawców. Potem zrealizować podstawowe remonty tras kolejowych i modernizację (lub wymianę) taboru (w innych spółkach). A na deser pozostawić Kolei Dużych Prędkości!
Robert Malicki
{jcomments on}