Przyszłość hiszpańskiego producenta pociągów Talgo nadal stoi pod znakiem zapytania. W grze o przejęcie firmy pozostaje PFR, właściciel Pesy, choć hiszpańskie władze preferują lokalne oferty, podkreślając, że zależy im na zachowaniu „hiszpańskiego charakteru” spółki.
Kluczową rolę w tej rywalizacji odgrywa stalowy gigant Sidenor, który zamierza przejąć 29,9% udziałów Talgo od amerykańskiego funduszu Trilantic. Już w listopadzie ubiegłego roku Sidenor złożył Trilantic oficjalną ofertę nabycia 29,9% udziałów w Talgo (4 euro za akcję). Jak informują hiszpańskie media, grupa przemysłowa wspierana przez rząd baskijski podniosła wczoraj wieczorem swoją ofertę do 4,8 euro za akcję w zamian za 29,9% udziałów w spółce.
Sidenor zbliżył się tym samym do oczekiwań Trilantic, który żąda 5 euro za akcję, czyli ceny ustalonej w ofercie węgierskiego konsorcjum Ganz Mavag, zablokowanej w sierpniu przez hiszpański rząd ze względów bezpieczeństwa narodowego.
Sidenor z silnym wsparciem rządu Basków
Grupa kierowana przez José Antonio Jainagę cieszy się pełnym poparciem rządu Kraju Basków oraz fundacji BBK i Vital, które są powiązane z bankiem Kutxabank. Strony te od tygodni negocjowały warunki finansowania transakcji, aby Talgo pozostało zakorzenione w Euskadi. Kluczowym argumentem jest lokalizacja głównej fabryki firmy w Rivabellosa (Álava), zatrudniającej 700 osób.
Struktura finansowania wygląda następująco: Sidenor, rząd Kraju Basków i BBK wnoszą po 45 mln euro, natomiast Fundacja Vital – 20 mln euro. Dodatkowo baskijski rząd jest gotowy do wejścia do akcjonariatu Talgo poprzez fundusz publiczny Finkatuz, który dysponuje kapitałem przekraczającym 200 mln euro.
BBK od początku tej transakcji współpracuje z Sidenorem, aby stworzyć konsorcjum baskijskie, które przejmie Talgo w momencie, gdy fundusz Trilantic zdecyduje się na wyjście z inwestycji.
Czy Pesa ma jeszcze szanse?
Mimo ofensywy Sidenoru rywalizacja o Talgo nie jest jeszcze rozstrzygnięta. 14 lutego fundusz Trilantic podejmie decyzję, czy zaakceptować ofertę baskijskiej grupy, czy wybrać jednego z dwóch międzynarodowych rywali – polskiej Pesy lub indyjskiego Jupiter Wagons.
Jak donosi CincoDias, Pesa od miesięcy prowadzi intensywne rozmowy zarówno z rządem Hiszpanii, jak i władzami Kraju Basków, aby zdobyć poparcie dla swojej propozycji. PFR, właściciel Pesy, deklaruje gotowość do wejścia w konsorcjum z hiszpańskimi inwestorami, jeśli będzie to warunek akceptacji transakcji przez rząd w Madrycie i władze Kraju Basków. Talgo zmaga się z zarządzaniem portfelem wartym 4 miliardy euro, dlatego PFR oferuje współpracę z co najmniej jednym z zakładów Pesy.
Według portalu OKDIARIO, główną kontrolę nad spółką miałby objąć Sidenor przy wsparciu Finkatuz, natomiast Pesa pełniłaby rolę partnera przemysłowego, który dostarczy Talgo niezbędne moce produkcyjne.
Kluczowe pytanie: lokalny czy międzynarodowy inwestor?
Zarówno Pesa, jak i Jupiter Wagons, są zainteresowane przejęciem Talgo głównie ze względu na jego zaawansowaną technologię w zakresie pociągów dużych prędkości, jednak baskijski rząd pozostaje lojalny wobec Sidenoru i Madrytu.
Problem Sidenoru polega jednak na dwóch kwestiach: jego oferta nie przekracza 30% udziałów, co pozwoliłoby uniknąć obowiązku ogłaszania pełnej oferty przejęcia (OPA), a także na relatywnie niskiej cenie w porównaniu do oczekiwań Trilantic. Tymczasem zarówno PFR, jak i Jupiter Wagons mają wystarczające środki, by przejąć 100% akcji Talgo, co przy cenie 5 euro za akcję oznaczałoby wartość spółki na poziomie 619 mln euro.
Decyzja coraz bliżej
Najbliższe dni będą kluczowe dla przyszłości Talgo. Czy Trilantic zdecyduje się na ofertę Sidenoru, gwarantującą utrzymanie hiszpańskiej tożsamości firmy, czy postawi na PFR, właściciela Pesy lub Jupiter Wagons, które mają większe możliwości finansowe i produkcyjne? Według źródeł negocjacje są na końcowym etapie i mają rozstrzygnąć podział udziałów pomiędzy nowych właścicieli oraz ostateczną cenę transakcji. Decyzja ma zapaść do 14 lutego.