Strajk na kolei utrudnia życie mieszkańcom Francji. I choć najgłośniejsza jest akcja protestacyjna, która dotyka szybkich pociągów, to największe problemy dotykają pasażerów połączeń regionalnych.
Koleje francuskie, SNCF, twierdzą, że dzisiaj do normy ma wrócić ruch szybkich pociągów TGV (inOui i Ouigo). Ale już ruch regionalny nadal będzie odczuwał skutki strajku. Najgorsza sytuacja ma wystąpić w stołecznym regionie Île-de-France oraz w Normandii, Nowej Akwitanii, Kraju Loary, Oksytanii, czy regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Natomiast zakłóceń w ruchu pociągów unikną Bretanii oraz Burgundia-Franche-Comté.
I właśnie strajk kolei regionalnych jest bardziej uciążliwy dla Francuzów. To dlatego, że przewożą one najwięcej pasażerów. Media podają przykład linii RER B, która obsługuje aglomerację paryską. Pociągi na tej linii stanęły w poniedziałek, a dziennie RER B przewozi trzy razy więcej pasażerów niż wszystkie pociągi TGV. Kolejarze z paryskich linii regionalnych RER kontynuują strajk i większość pociągów jest odwołana. Nieco lepsza jest sytuacja na liniach Transilien.
SNCF nie podaje zbiorczych, krajowych danych dotyczących strajku. Wiadomo jednak, że wiele regionów przeżywa duże perturbacje w ruchu kolejowym. W Normandii strajk jest widoczny zwłaszcza na liniach z Paryża do Rouen, Granville, Le Havre, Caen i Cherbourga, oraz między Caen i Rouen. Dużą część połączeń SNCF odwołała także w innych regionach.