Gościem Porannej rozmowy w RMF FM z Robertem Mazurkiem był dr Marcin Wojewódka, pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo, który oddelegowany został do zarządzania spółką już po raz trzeci na trzy miesiące.
Rozmowa rozpoczęła się od trudnych tematów, w tym zwolnień grupowych, które miały objąć 4000 osób. Redaktor Mazurek prowadzący wywiad zarzucił prezesowi, że jego celem jest zredukowanie zatrudnienia w sposób bezprecedensowy w polskiej historii. Marcin Wojewódka odpowiedział stanowczo:
Nie, nie jestem po to, żeby zwolnić. Jestem po to, żeby uratować spółkę. Jestem po to, żeby po tych paru latach trudnej sytuacji, złych decyzji, które podejmowano, żeby utrzymać spółkę z dziesięcioma tysiącami potrzebnych miejsc pracy.
Zwolnienia to jest trudna konieczność. To jest jedność działań restrukturyzacyjnych, które musimy podjąć, żeby PKP Cargo, spółka o strategicznym znaczeniu dla naszego państwa, funkcjonowała i wyszła w końcu na dobre tory… spółka była w znaczącym stopniu przeetatyzowana. Nie mamy, nie mieliśmy pracy dla tej liczby osób. – podkreślił Prezes PKP Cargo
Wysokie wynagrodzenia i doświadczenie zawodowe
W wywiadzie poruszono również temat zarobków samego Marcina Wojewódki, który przyznał, że zarabia 48 tysięcy złotych miesięcznie oraz stanowczo zaprzeczył, podkreślając, że w jego kontrakcie nie przewidziano takich świadczeń jak premie. Zaznaczył też, że mimo iż posiada 5 tysięcy złotych na koszty reprezentacyjne, od pół roku ich nie wykorzystuje: „Nie jestem tu dla pieniędzy” – dodał.
Redaktor Mazurek nawiązał również do braku doświadczenia zawodowego w branży kolejowej Marcina Wojewódki.
Nigdy nie zarządzał pan taką firmą? Nigdy pan w takiej firmie nie pracował? Przynajmniej, przepraszam, mogę się mylić, czytam tylko to, co pan sam napisał w swoim oficjalnym biogramie na stronie pańskiej własnej kancelarii. To znaczy, że pan ukrywa przed ludźmi swoje kompetencje.
Prezes Wojewódka odnosząc się do słów redaktora zaznaczył, że posiada duże doświadczenie
Na tej samej stronie gdyby pan doczytał, znalazłby pan, że byłem wiceprezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który zatrudnia czterdzieści cztery tysiące osób. Mówimy o wielkości firmy, o wielkości zarządzania. Po drugie, jeśli chodzi o grupę PKP, na kolei przez cztery lata, od 2012 do 2016 roku, pracowałem właśnie jako kancelaria dla większości spółek kolejowych. Ja osobiście mam duże doświadczenie na kolei, większe niż duża część osób, które dzisiaj jest w zarządach. To ja tworzyłem pakt gwarancji pracowniczych PKP Cargo. To ja prowadziłem Cargo na giełdę pod względem pracowniczym. To ja pracowałem przy prywatyzacji PKP Energetyka. Pracowałem przy telekomunikacji kolejowej.
Zwolnienia i krytyka polityków
Redaktor Mazurek w trakcie rozmowy poruszył temat zarzutów wobec Prezesa PKP Cargo, kierowanych przez szefa „Solidarności” w PKP Cargo Jana Majdera, który zaznaczył, że w ramach zwolnień objęto również osoby w trudnej sytuacji życiowej, m.in. kobiety w ciąży i samotnych rodziców. Redaktor nawiązał również do wypowiedzi poseł Pauliny Matysiak, która również podnosiła powyższe zarzuty oraz do protestów Macieja Koniecznego i Adriana Zandberga przeciwko zwolnieniom.
Prezes stanowczo zaprzeczył zarzutom o zwalnianie kobiet w ciąży, podkreślając, że posłanka Paulina Matysiak nie przedstawiła żadnych dowodów na takie przypadki.
„Pani Matysiak kłamie. Do tej pory nie pokazała żadnego nazwiska osoby, którą rzekomo spółka miała zwolnić w ciąży” – podkreślił Marcin Wojewódka
Zaznaczył również dodając, że firma działa zgodnie z prawem, choć teoretycznie przepisy pozwalałyby na zwalnianie osób nawet w ciąży czy w wieku przedemerytalnym. Pomimo tej możliwości, jak zaznaczył prezes, „my tego nie robimy”. Jednak przyznał, że spółka rozstaje się z pracownikami przed emeryturą.
„Tak, rozstajemy się z osobami w wieku przedemerytalnym. Mamy takich ponad tysiąc osób w PKP Cargo”– mówił, podkreślając, że decyzje te są nieuniknione w ramach restrukturyzacji, a proces obejmuje również zwolnienia działaczy związkowych, którzy przez lata nie pełnili swoich obowiązków. „Nie chodzą do pracy, a kosztują spółkę w skali roku 4,5 miliona złotych” – dodał.
Na sugestię dziennikarza, że polityka firmy może być postrzegana jako drwina z pracowników, prezes odpowiedział stanowczo:
Przyszedłem po to, żeby uratować PKP Cargo i uratować 10 tysięcy potrzebnych miejsc pracy.
Baner „Make Cargo Great Again”, który pojawił się przed siedzibą firmy w czerwcu, wzbudził kontrowersje. Prezes tłumaczył jednak, że został powieszony jeszcze przed ogłoszeniem zwolnień i nie był zamierzonym szyderstwem.
Problemy na rynku przewozów i przyszłość PKP Cargo
Kwestia spadającego udziału PKP Cargo na rynku przewozów również została poruszona przez Redaktora Mazurka. Dziennikarz powołał się na dane Urzędu Transportu Kolejowego, według których spółka straciła udziały, z poziomu 31,6% w 2023 roku do 27,5% w 2024. Prezes PKP Cargo jednak odpierał zarzuty, tłumacząc, że efekty jego działań będą widoczne dopiero w kolejnych latach, gdy spółka zacznie realizować zawarte kontrakty.
Wojewódka podkreślił, że jego zadaniem jest ratowanie PKP Cargo, a obecna sytuacja jest konsekwencją decyzji podjętych w poprzednich latach, a on sam jako „ekspert od restrukturyzacji” stara się wyprowadzić firmę na prostą. Na pytania o przyszłość spółki odpowiedział, że efekty działań nowego zarządu będą widoczne w 2025 i 2026 roku. Prezes zwrócił uwagę, że przez lata kolejnym rządom brakowało woli inwestowania w kolej na rzecz transportu drogowego, mimo że kolejowy jest bardziej ekologiczny i efektywny. Wskazał także na potrzebę rozwoju transportu intermodalnego, czyli przewozu kontenerów, co może pomóc w przestawieniu spółki na nowe tory. Przytoczył przykłady jak Baltic Hub w Gdańsku, gdzie rozwija się port kontenerowy, co może być szansą na ożywienie rynku kolejowego w Polsce.
Na pytanie, co musiałoby się zmienić, aby PKP Cargo mogło się rozwijać, prezes wskazał na konieczność realnych działań politycznych. „Dokładnie przejście od słów do czynów, czyli zmówienia TIR-y na tory” – zaznaczył, podkreślając, że powinny zostać wprowadzone przepisy, które w sposób systemowy skierują ciężarówki na kolej, tak jak to funkcjonuje w Szwajcarii. Prezes PKP Cargo odwołuje się do przykładu Szwajcarii, gdzie obowiązują przepisy nakazujące przenoszenie tirów na tory.
„Potrzebujemy w Polsce podobnych regulacji, aby już na granicy litewskiej tiry wjeżdżały na bocznicę kolejową i były przewożone pociągami” – tłumaczy, wskazując na konieczność konkretnych działań legislacyjnych.
Centralny Port Komunikacyjny w kontekście przewozów towarowych
W rozmowie Prezes Marcin Wojewódka odniósł się również do kwestii budowy CPK w kontekście przewozów towarowych.
„CPK jest wielką szansą dla kolei towarowych, chociażby dlatego, że trzeba przewieźć wszystkie materiały budowlane, takie jak kruszywa, aby zrealizować tę inwestycję, ale także dzięki temu, że uda nam się dzięki tym szybszym połączeniom, także wpuścić te nasze pociągi towarowe. Tak żeby one szybciej przewoziły chociażby tiry z Litwy na granicę niemiecką. Dzisiaj musimy sobie jasno powiedzieć, ten tir szybciej przejedzie z Suwałk do Zgorzelca drogami, niż przejedzie szlakami kolejowymi. – zauważa prezes PKP Cargo, podkreślając potencjalne korzyści płynące z rozbudowy infrastruktury kolejowej.