Tragedia na torach. Nie żyje pracownik PKP Energetyka. Maszyniści nawet go nie zauważyli
Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło wczoraj na trasie relacji Warszawa – Poznań (TLK Goplana). Jak relacjonuje pasażer pociągu, który pragnie pozostać anonimowy, wczoraj między godz. 20-21, pociąg kilkaset metrów za stacją w Kłodawie niespodziewanie zahamował. W efekcie na miejscu zginął jeden z trzech pracowników PKP Energetyka znajdujących się przy torowisku.
Jak relacjonuje dalej świadek, maszyniści w pierwszym momencie nawet nie zauważyli pracowników PKP Energetyka.
Dopiero kiedy wyszli z lokomotywy zobaczyli kamizelkę pracowniczą i dużo krwi na pojeździe
Pierwszym komunikatem jaki usłyszeli pasażerowie feralnego pociągu była informacja, że opóźnienie pociągu wyniesie 2 godziny. Kiedy już było wiadomo, do jakiej doszło sytuacji, poinformowano ich, że nie wiadomo, kiedy podróż zostanie wznowiona.
Na miejscu niezwłocznie zjawiła się straż pożarna, policja, pogotowie i prokuratura. Następnie pojawiły się kolejne problemy. Otóż nie potrafiono odnaleźć drugiej części ciała ofiary, a prokurator nie pozwalał na odjazd pociągu. W efekcie o 22:03, kiedy to pociąg powinien dotrzeć do Poznania, ten dalej znajdował się kilkaset metrów za stacją w Kłodawie.
Szczęśliwie dla pasażerów „Goplany” podstawiono inny skład i do Poznania dotarli, jak relacjonuje dalej nasz informator, z blisko 3 godzinnym opóźnieniem.
Pozostaje pytanie: jak mogło dojść do wypadku? Dlaczego maszyniści nie zauważyli pracowników PKP Energetyka, a ci drudzy z kolei z różnym skutkiem ratowali się przed nadjeżdżającą lokomotywą? Co robili w miejscu, gdzie pociąg pędzi z prędkością 160 km/h? Czekamy z niecierpliwością na pierwsze ustalenia.{jcomments on}