Warszawska Kolej Miejska otrzymała już 7 z 13 elektrycznych zespołów trakcyjnych typu Elf na które złożyła zamówienie. Ich przeznaczeniem będzie obsługa przewozów aglomeracyjnych. Konkretnie będą one dowozić pasażerów z Warszawy- Centrum na lotnisko Chopina.
Według wstępnych ustaleń miały one kursować na tej linii, co 15 minut. Już teraz wygląda na to, że będzie to niemożliwe, z powodu dużego obciążenia linii średnicowej.
Z niedawnej wypowiedzi Zbigniewa Szafrańskiego, prezesa PKP Polskie Linie Kolejowe, jasno wynika, że obecne obciążenie linii średnicowej nie pozwoli na uruchomienie takiej liczby połączeń jak zakładano i jakiej oczekiwał ZTM. Dodatkowo stwierdził on, że nie ma uzasadnienia, utworzenie tak częstych przejazdy na tej linii, ze względu na niską liczbę podróżnych korzystających z lotniska. Urzędnicy przekonują jednak, że z usług na danej trasie, korzystać mieli by także wszyscy pracownicy Służewieckiego zagłębia biurowego, które znajduje się na trasie przejazdu i liczą na pozytywny efekt swoich zabiegów.
Żródło informacji – gazeta.pl: Przeciążona linia średnicowa.
Naszym zdaniem – komentarz redakcji naKolei
Przez lata brak komunikacji szynowej był piętą achillesową stołecznego lotniska i przez lata problem ten był odpychany argumentami „braku środków”, „trudności uzgodnienia stanowisk między zainteresowanymi stronami”, „brakiem docelowej koncepcji obsługi lotniska” itp. Realna szansa na zmianę nadarzyła się wraz z budową Terminalu II. Ospale, z dużymi problemami i opóźnieniami ruszyła jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych ostatnich lat. Najpierw swoją część zadania wykonało Przedsiębiorstwo Porty lotnicze, budując podziemna stację końcową. Teraz stołeczna SKM odbiera zamówione w bydgoskiej PESIE pociągi do obsługi lotniska. W marcu PKP PLK obiecuje oddanie do użytku łącznicy i uruchomienie połączenia. Happy end? Niekoniecznie. Okazuje się, że kolejarze widzą problem w przepustowości linii średnicowej – 4 dodatkowe pary pociągów (takt 15 minutowy), to zdaniem szefa PKP PLK zbyt dużo. Co zatem z taborem który – zgodnie z umową przez 5 lat musi służyć w obsłudze lotniska?
Problem organizacji ruchu na linii średnicowej w Warszawie powraca jak bumerang, bo od lat nikt poważnie nie zajął się tą kwestią; system trwa od lat 60-tych, kiedy to uruchomiono nitkę podmiejską. Postulat przesunięcia przynajmniej większej części ruchu regionalnego na średnicę dalekobieżną i wygospodarowanie przepustowości na nitce podmiejskiej dla szybko rozrastającej się sieci kolei aglomeracyjnej wciąż pozostaje bez echa. Oczywiście taka zmiana wymaga uzgodnienia stanowisk miedzy zainteresowanymi stronami, a wypracowanie nowego modelu organizacji ruchu nie jest sprawą prostą; problem w tym, że sprawą tą nikt się nie interesuje. To zarzut w pierwszej kolejności do naszego narodowego zarządcy infrastruktury, w mniejszym stopniu do przewoźników. Nie widać też energicznych działań ze strony innych zainteresowanych podmiotów – od urzędu miasta, poprzez urząd marszałkowski na Urzędzie Transportu Kolejowego kończąc. Znów „się nie da”?!