Szwajcarskie Koleje Federalne bronią swojej decyzji o zakupie nowych piętrowych pociągów od niemieckiego Siemens Mobility. I wskazują, że SBB były zobowiązane do udzielenia zamówienia firmie, która przedstawiła najkorzystniejszą ofertę. A taka była propozycja Siemensa.
Koleje szwajcarskie wybrały ofertę zakupu 116 piętrowych pociągów od Siemensa – z opcją na dodatkowe 84 składy. Decyzję tę z „głębokim żalem” przyjął Stadler, szwajcarski producent taboru. Wartość inwestycji sięgnie około 2 miliardów franków, czyli mniej więcej 9 mld zł. Decyzja przetargowa jest krytykowana przez dużą część Szwajcarów i miejscowych polityków, którzy wskazują, że naturalnym dostawcą składów powinien być właśnie Stadler. Zapewni on bowiem, że pociągi powstaną w Szwajcarii, na czym zyska gospodarka kraju. SBB broni decyzji o zamówieniu pociągów Siemensa, wskazując na argumenty prawne oraz ekonomiczne.
Koleje twierdzą, że nie mogły się preferować rodzimego producenta, gdyż na takie kroki nie pozwala prawo o zamówieniach publicznych. Kolej musiała bowiem wybrać możliwie jak najlepsze pociągi po najniższych możliwych kosztach. SBB podkreślają, że przetargi publiczne zapewniają transparentność, uczciwość i konkurencyjność w przetargach. Zapobiega to marnotrawieniu pieniędzy podatników.
Koleje szwajcarskie zapewniają jednocześnie, że dochowało staranności w trakcie całej procedury przetargowej. I wszyscy potencjalni dostawcy taboru znali wymagania zapisane w specyfikacji przetargowej. I nikt nie zgłosił żadnych sprzeciwów wobec tych wymagań i kryteriów. Najważniejszymi były zaś: koszty inwestycji, koszty operacyjne, zgodność ze specyfikacjami, jakość oraz umowy o świadczenie usług.
Ocena ofert
SBB broni decyzji o zamówieniu pociągów Siemensa i zapewnia, że kryteria przetargowe są obiektywnie i niezależnie oceniane przez ekspertów wewnętrznych. Po to, aby zapobiec subiektywnym opiniom i nieuprawnionemu wpływowi na wynik postępowania. Także wewnętrzny audyt SBB potwierdził, że kryteria zostały zastosowane prawidłowo.
Natomiast o wyborze akurat propozycji Siemens Mobility zdecydowało to, iż była to najkorzystniejsza oferta pod względem efektywności ekonomicznej i jakości. Niemiecki producent uzyskał najwyższą ocenę ogólną we wszystkich kryteriach. Różnica wynikała przede wszystkim z lepszych ocen w obszarach kosztów inwestycyjnych, kosztów operacyjnych (koszty energii/opłaty za dostęp do torów i koszty utrzymania) oraz zrównoważonego rozwoju.
SBB wyjaśniają ponadto, dlaczego nie przyznały kontraktu rodzimemu producentowi, Stadlerowi. Chodzi o to, że ustawa o zamówieniach publicznych „wyraźnie przewiduje równe traktowanie i niedyskryminację wszystkich dostawców”. Niedozwolone jest więc preferencyjne traktowanie firm krajowych lub tworzenie przewagi konkurencyjnej dla rodzimych firm. I zamawiający nie może nadawać dodatkowej wagi kryterium narodowości w ramach prawa zamówień publicznych.
Kto dostawał wcześniej kontrakty?
Szwajcarskie Koleje Federalne przypominają, że w ostatnich 25 latach zainwestowały 14 miliardów franków. Z tej kwoty 72% trafiło do Stadler Rail, 21% zamówień odebrał Bombardier i Alstom (liczone wspólnie po fuzji). Zaś tylko 7% pieniędzy SBB wypłaciły Siemensowi.
Ponadto, koleje szwajcarskie zaznaczają, że Siemens zostawi u Helwetów część pieniędzy z kontraktu, który teraz zdobył. Niemcy zatrudniają bowiem w Szwajcarii 6 tys. pracowników, którzy będą pracowali przy produkcji taboru. Ponadto wszystkie składy będą serwisowane na miejscu – najpierw przez producenta w ramach gwarancji, a potem bazach SBB.
Nie wiadomo, czy te wyjaśnienia wpłyną na dalsze kroki Stadlera. Firma ma bowiem możliwość zaskarżenia decyzji o udzieleniu zamówienia Siemensowi do Federalnego Sądu Administracyjnego.

