Rozkład arii czy aria rozkładu
Czytelniku, spójrz, proszę:
Opera na dworcu Łódź Fabryczna
Ten link prowadzi do filmu, ukazującego sposób uczczenia ostatnich godzin funkcjonowania stacji Łódź Fabryczna. By podkreślić tę szczególną chwilę, pociągi nie były zapowiadane tak, jak zwykle, znudzonym, spokojnym głosem megafonistek, lecz ich przybycie lub odjazd anonsowano śpiewem artystów operowych z Łodzi. Gdy obejrzałem ten film raz, drugi, dziesiąty, żałowałem jednego – że sam na to nie wpadłem…
Ileż dumy wypełniać musi pierś inicjatora !!. Pomysł przynosi tak wiele pozytywnych rezultatów jednocześnie !!. Bo oto jedna z bardziej hermetycznych sztuk – śpiew operowy – zwykle, od czasów ulicznych występów Pierwszego Kiepury (Drugim Kiepurą nazywamy naczelnego redaktora portalu nakolei.pl) dostępny tylko nielicznym, dziś sięga z peronowych megafonów po peronowych neofitów.Stacyjne koncerty wypalają też u korzenia fałszywe stereotypy, iż stacje kolejowe są brudnym i smrodliwym zaprzeczeniem estetyki i dobrego smaku. Nikt nie powie tego o miejscu, w którym sopranem śpiewa się rozkład jazdy !!
Lecz to nie koniec fruktów, jakie przynosi ta nowatorska koncepcja.
Otóż rozszerzenie audytorium na szerokie rzesze pasażerów oraz na martwe, lecz wrażliwe kolejowe maszyny zaspokaja niewątpliwie zrozumiałe ambicje artystów a i wzbogaca ich kiesy o kolejowe honoraria.
Mógłby ktoś rzec – fałszywie – że megafon jest po to, by podać przezeń wyraźnie niezbędne informacje o terminach kursowania pociągów. Wyśmiać należy taką sugestię co najmniej z dwóch przyczyn; po pierwsze, rzadko zdarza się, by zapowiedź dobiegająca z megafonu była słyszana wyraźnie nawet wówczas, gdy nie jest odśpiewywana, po drugie zaś – rozkład jazdy ma obecnie tak dynamiczny charakter, że niejednokrotnie informacja już na drodze między mikrofonem kolejowego spikera a peronowym głośnikiem staje się anachroniczna, czego doświadczył chyba każdy, kto jechał pociągiem w bieżącym stuleciu. Lepiej więc skupić się na estetycznej warstwie zapowiedzi megafonowej, a problematykę informacyjną potraktować jako wtórną wobec piękna.
Szkoda, że stacja, na której wprowadzono ten fascynujący eksperyment, przestaje istnieć… Chciałoby się doświadczyć kolejnych kroków na drodze nawiązywania do nieśmiertelnego, klasycznego barejowskiego Dnia Pieszego Pasażera. Ot, chociażby – Dzień Bez Małych Opóźnień.
Orkiestra Strażacka na każdej stacji witająca kolejne składy wiązanką patriotycznych piosenek. Pokazy ogni sztucznych i kurtyn wodnych.
Regionalne kiermasze lokalnych smakołyków (niezbędne w dwunastugodzinnej podróży z Warszawy do Łodzi). Czy już marzysz ze mną, Czytelniku ?
inż. Piotr A. Zwrotniczy