Przedwczesna decyzja
Jedną z pierwszych decyzji ministra Sławomira Nowaka o strategicznym znaczeniu jest zamrożenie wszelkich prac nad kolejami dużych prędkości po wykonaniu studium do roku 2030. Uzasadnił ją potrzebą koncentracji środków finansowych na modernizacji i rewitalizacji istniejącej sieci kolejowej. Nie ulega wątpliwości, że jest to absolutny priorytet. Jeśli chcemy uczynić kolej konkurencyjną w stosunku do innych gałęzi transportu trzeba jak najszybciej podnieść prędkość handlową pociągów, zarówno w ruchu pasażerskim, jak i towarowym. Na tym powinien być skupiony wysiłek rządu, gdyż bez odpowiedniego zaangażowania finansowego i organizacyjnego państwa nie da się tego zrobić.
Ale rozwój kolejnictwa to też nowoczesne technologie i ich praktyczne stosowanie. Duże prędkości to nie jest niesprawdzona nowinka, ale rozwiązanie znane w świecie od ponad pół wieku. To przede wszystkim infrastruktura i tabor, ale też zakłady utrzymaniowe i otoczenie projektowo-wykonawcze. Miejsca pracy dla młodej kadry inżyniersko-technicznej doskonalącej swoje umiejętności. Dlatego optymalny model rozwoju transportu kolejowego w Polsce to mądre połączenie modernizacji tego co jest z aplikacją do systemu nowych technologii.
To co zaskakuje w decyzji min. Nowaka to jej pośpieszny charakter. Projekt tzw. „Ygreka” budzi wiele wątpliwości. Przede wszystkim czy na tej trasie jest możliwy taki potok podróżnych, który będzie w stanie utrzymać nowoczesną i szybką, ale też bardzo drogą kolej. Pierwszy przybliżony szacunek kosztów i ewentualnych przychodów miało dać zamówione za nie małe pieniądze studium wykonalności. Materiał tam zawarty miał dać podstawę do podejmowania dalszych decyzji. Natomiast jednoznaczne postanowienie zapadło zanim przygotowywana analiza ujrzała światło dzienne. To po co opracowuje się studia wykonalności, jeśli decydenci i tak wiedzą lepiej?
Być może jeszcze przez długi okres szukalibyśmy sposobu na sfinansowanie tego projektu, ale dlaczego mamy się z tym wstrzymać akurat do roku 2030, a nie np. do 2018 lub 2025? Czy horyzont czasowy podany przez ministra wynika z jakichś racjonalnych przesłanek, czy został podany tylko dlatego, że to okrągła data? Takie widzimisię nie może być podstawą podejmowania tak strategicznych decyzji. Co więcej autorzy studium zamówionego przecież za niebagatelną kwotę 49 mln zł teraz nie muszą się już specjalnie wysilać. Wiadomo, że ich materiał niezależnie od tego co będzie zawierał i tak trafi do szuflady. A jeśli ktoś po 2030 r. wróci do sprawy to będzie musiał wszystko zaczynać od początku. Cała nadzieja w tym, że przyszły następca obecnego ministra nie będzie się czuł związany jego postanowieniem i jeśli będzie potrzeba wróci do projektu dużo wcześniej.
Decyzja jest zdecydowanie przedwczesna i wynika w mojej ocenie z braku państwowego doświadczenia min. Nowaka. Nie ma on jeszcze świadomości, że stanowisko, które zajmuje nakłada na niego nie tylko obowiązki związane z bieżącym administrowaniem. Ale też z wytyczaniem kierunków rozwoju całej branży transportowej w Polsce. A decyzje dzisiaj podejmowane mają wieloletnie konsekwencje. Rola lidera branży zmusza go do obrony racji stojących za projektami zgłaszanymi przez tę branżę. Przede wszystkim w zderzeniu z racjami ministra finansów. W tym nikt go nie zastąpi, bo tylko on zasiada przy stole, gdzie zapadają kluczowe dla kraju decyzje.
Rozwój infrastruktury to jeden z głównych impulsów prorozwojowych dla całej gospodarki. Być może szczególnie istotny właśnie w czasach kryzysu. Gdy spadają inwestycje czynione przez przedsiębiorstwa, wtedy jedynym ratunkiem są inwestycje państwowe. To one „ciągną” gospodarkę w trudnych czasach. Z tego punktu widzenia projekt ten powinien być finansowany nie przy udziale funduszy dotychczas przeznaczonych na kolej, ale zasługuje na dodatkowe nakłady. Od ministra transportu trzeba oczekiwać, że będzie o to walczył. A decyzja min. Nowaka to kapitulacja bez próby wygrania tej sprawy. Bo jeśli Polski nie stać w najbliższej perspektywie na koleje dużych prędkości to rodzi się pytanie czy stać nas na wielomiliardową pomoc dla strefy euro? Nikt ministra transportu nie zastąpi w stawianiu tego typu pytań. Bo jeśli bez dyskusji przyjmie punkt widzenia forsowany przez ministra finansów przegra nie tylko koleje dużych prędkości, ale szereg innych projektów.
Bogusław Kowalski
{jcomments on}