Polskie Linie Kolejowe – nowe władze, nowe obyczaje…
Nasz portal – w odróżnieniu od wielu innych mediów (w tym branżowych) postanowił nie komentować zmian, które na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy dokonywały się w zarządzie PKP PLK. Bez względu na to, jak wielkie wątpliwości mieliśmy zarówno do osoby nowego prezesa Remigiusza Paszkowskiego i jego kolegów, sposobu powoływania, (najpierw „przecieki” prasowe, potem wyznaczenie do rady nadzorczej z automatycznym powierzeniem obowiązków p.o. prezesa, wreszcie konkurs) postanowiliśmy powstrzymać się od przedwczesnych komentarzy. Traktowaliśmy to w kategoriach gry fair, mimo że już sama procedura zasługiwała na krytyczny komentarz. Podjęliśmy zatem decyzję, że z ocenami wstrzymamy się do czasu okrzepnięcia nowego zarządu spółki i pierwszych rezultatów jego pracy.
Jakież zatem było nasze zdziwienie, gdy 27 czerwca otrzymaliśmy od pani Małgorzaty Przybysz (pracowniczki zespołu rzecznika prasowego PLK) prośbę o potwierdzenie chęci otrzymywania „Serwisu Prasowego PKP PLK” (w związku z aktualizacją listy wysyłkowej). Pani Przybysz dodała przypomnienie, że „SP jest wydawnictwem wewnętrznym, przeznaczonym z zasady wyłącznie dla pracowników PLK”. Na życzenie pani Przybysz wysłaliśmy do rzecznika spółki Krzysztofa Łańcuckiego prośbę o umieszczenie na liście wysyłkowej „Serwisu Prasowego PLK”, na którą nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Po ponownym kontakcie z panią Przybysz otrzymaliśmy informację, że grono odbiorców Serwisu Prasowego PKP PLK S.A. zostało zmniejszone, a w związku z tym nie ma możliwości dopisania portalu „naKolei” do listy wysyłkowej. Nasze odwołanie w tej sprawie do rzecznika spółki – Krzysztofa Łańcuckiego, pozostało bez odpowiedzi. I zapewne całą sytuację uznalibyśmy za przypadkową i nie warta komentarza, gdyby nie informacja od zaprzyjaźnionego dyrektora ze spółki, którego zapytaliśmy o przyczyny „reglamentacji” dostępu do „SP PLK”. Okazało się bowiem, że jednocześnie pracownicy spółki otrzymali pisemny zakaz kontaktów z mediami bez wcześniejszego uzgodnienia z rzecznikiem PKP PLK.
Jak na standardy publicznej spółki wykonującej istotne zadania publiczne są to posunięcia zdumiewające. W demokratycznych krajach obywatele (a zwłaszcza instytucje obywatelskie, jakimi są wolne media) mają prawo do informacji o działaniach instytucji państwowej dysponującej i ogromnym publicznym majątkiem i takimi też publicznymi środkami. Całą tą sytuację z nowym zarządem i nowymi porządkami (informacyjnymi) w spółce można skomentować powiedzonkiem starych Warszawiaków: Cyryl jak Cyryl, ale te Metody… Wygląda bowiem na to, że bezpośrednia bliskość centrali spółki i osławionej ubeckiej katowni na pobliskiej komendzie przy ulicy obu Apostołów Słowian nie pozostaje bez wpływu na decydentów z gmachu przy ulicy Wileńskiej…
Redakcja naKolei.pl{jcomments on}