Strona główna » Opinie » Komentarze » Pierwszy sukces na kolei?

Pierwszy sukces na kolei?

Minister S. Nowak ogłosił wynik ciężkiej dwumiesięcznej pracy własnej, pracy swojego zastępcy i doradców oraz nowej ekipy zarządzającej spółkami kolejowymi w zakresie poprawy bezpieczeństwa na kolei. Cieszymy się i gratulujemy sukcesu. Co prawda plan sprowadza się do listy słusznych, ogólnych postulatów, której sformułowanie zajęłoby specjaliście 45 minut, ale na początek lepsze coś niż nic.

To nie jest jeszcze pierwsza jaskółka, ale może jajeczko, z którego ten sympatyczny ptaszek się wykluje. Byle nie zrobił się zbuk. Dla uniknięcia tej przykrej sytuacji, minister S. Nowak powinien uzupełnić listę postulatów o:

– plan konkretnych działań,

– harmonogram realizacji,

– źródła finansowania.

Warto pewnie dołączyć do tego programy restrukturyzacji spółki PKP S.A. i PLK S.A. pod względem zarówno organizacyjnym jak i kadrowym. Bez tego nawet najlepszy plan nie ma żadnych szans na powodzenie.

Na razie zrestrukturyzowane zostały zarządy spółek. Efekt tych zmian jest już odczuwalny – niestety jedynie w kieszeniach nowych prezesów, którzy cieszą się z kilkukrotnych podwyżek wynagrodzenia. Miejmy nadzieję, że dalsze efekty odczują już pasażerowie i pracownicy kolei!

Można także zauważyć, że sprawom kolei, pomimo kilku kolejnych wypadków, poświęcano ostatnio mniej uwagi w środkach masowego przekazu. Media, co zrozumiałe, żyją Euro i brakującymi autostradami. Nowe władze spółek kolejowych nie próbowały przebić się do opinii publicznej, bo nie bardzo miały z czym. To roztropne. Ale taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Zainteresowanie koleją, z której korzystają miliony osób, powróci szybko. Miejmy nadzieję, że wtedy PKP S.A. i PLK S.A oraz inne spółki będą miały jakieś dobre wiadomości dla pasażerów.

A przepraszam … Jest jednak coś, na co warto już dziś zwrócić uwagę – możliwość kupowania biletów przez telefon komórkowy. To radosna informacja dla podróżujących bez biletu, ale z telefonem. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że kolej zafundowała takim pasażerom obniżkę cen biletów (chyba, że są jakieś nieupublicznione techniczne niuanse). Nie trzeba kupować biletu przed wyjazdem, tylko wsiadać do wagonu najbardziej oddalonego od wagonu konduktorów. Jeśli kontrola biletów nie nastąpi pomiędzy stacją, na której się wsiada a następną stacją, to zawsze można kupić bilet od tej właśnie stacji widząc nadchodzącego kontrolera. To niezbyt uczciwe, ale z drugiej strony, jeśli nie ma technicznych zabezpieczeń przed tego rodzaju nadużyciem, to po co kolei prowokuje sytuacje? Czy przypadkiem nie spowodują takie straty konieczności podwyższenia państwowej dotacji dla kolei? Jeśli nie było odpowiednich zabezpieczeń, to za techniczne nowinki zapłacą wszyscy pasażerowie i podatnicy.

 

Robert Malicki

 

Podobne artykuły