Strona główna » Opinie » Działania » Nasz Dziennik: „Eksperci podpowiadają rządowi”

Czy będzie okrągły stół w sprawie kondycji polskich kolei?

Apeluje o to do premiera Donalda Tuska portal Nakolei.pl. – Stan polskiej kolei budzi w nas wiele wątpliwości i niepokoju. Z troską patrząc na przyszłość tego sektora, w tym tygodniu złożymy petycję do premiera Donalda Tuska i do przewodniczących wszystkich klubów parlamentarnych o jak najszybsze zwołanie kolejowego okrągłego stołu. To jest odpowiedzialność nie tylko rządzących, ale nas wszystkich. Sytuacja bezpieczeństwa i życia jest bezcenna. Należy usiąść i poważnie porozmawiać, a nie szukać kozła ofiarnego. To problem systemowy, z którym musimy się zmierzyć – podkreślał na wczorajszej konferencji prasowej Czesław Warsewicz, wydawca portalu, były prezes spółki PKP Intercity, a dziś ekspert Fundacji Republikańskiej. Liczy przy tym, iż inicjatywę poprą związki zawodowe działające na kolei. Swoje poparcie dla tej inicjatywy wyraził już Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce. O problemach kolei ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomira Nowaka związek informował już niejednokrotnie. W piśmie z lutego br. ZZMKwP apelował m.in. o zajęcie się kwestią niedoinwestowania kolei oraz brakiem nowoczesnych systemów sterowania ruchem kolejowym, informował także o niewłaściwym stanie urządzeń zabezpieczenia kolejowego. – Sygnalizowaliśmy stan infrastruktury kolejowej. Bez skutku – mówił wczoraj Krzysztof Ciećka, wiceprezydent Związku.

Jak zaznaczył, bezpieczeństwo ruchu na kolei schodzi dziś na drugi plan wobec czynników ekonomicznych. Otóż niegdyś, relacjonował, pierwszy wagon za lokomotywą zawsze jechał pusty. Po to, by w razie kolizji być pierwszym elementem narażonym na zgniecenie. – Dziś, kiedy płacimy Polskim Liniom Kolejowym za każdy doczepiony wagon, o tych wagonach ochronnych już się nie pamięta. Jest to przykre, kiedy czynnik finansowy wygrywa z bezpieczeństwem – zaznaczył Ciećka. Jego zdaniem, pracownicy kolei są przeciążeni pracą, a pensje są niewspółmierne do wykonywanych obowiązków. Średnia płaca zasadnicza maszynisty nie przekracza 3 tys. zł brutto. A praca jest ciężka – jazda w dzień i w nocy.

W ocenie ekspertów, źródła tragedii pod Szczekocinami należy traktować kompleksowo. Zasadniczą jej przyczyną jest niedoinwestowanie polskich kolei, czego efektem jest zły stan torowisk oraz taboru kolejowego – średni wiek wagonów i lokomotyw to 30 lat. Wśród pośrednich przyczyn katastrofy eksperci wymienili też obniżenie rangi Urzędu Transportu Kolejowego, brak odpowiednich uprawnień UTK do realizacji efektywnej polityki bezpieczeństwa, złe zarządzanie koleją oraz jej rozbicie na poszczególne spółki, co rodzi wiele problemów kompetencyjnych i utrudnia współpracę. Powodem tragedii był też nieprawidłowo prowadzony i rozliczany proces inwestycyjny. – Pomimo pełnego odbioru w grudniu 2011 roku systemu sterowania jego praca była nie w pełni sprawna – ocenił Czesław Warsewicz, dodając, że chodzi tu o urządzenia liniowe między stacjami Sprowa a Starzyna. – W nowoczesnych urządzeniach są tzw. systemy blokowania. Dziś rodzi się pytanie, czy on był, a jeśli nie, to dlaczego. Jak była kontraktowana ta usługa? To podstawowe pytania, na które dziś trzeba znaleźć odpowiedź. Po to jest system, by ewentualne błędy człowieka wyłapywał – mówił Warsewicz. Nie wiadomo wszak, czy uruchomiła się tzw. procedura półsystematycznego blokowania wjazdu, która uniemożliwia prowadzenie pociągów na tych samych torach. Eksperci nie wykluczają, że do tragedii mógł przyczynić się też tzw. czynnik ludzki. – Ale przy nowoczesnych systemach sterowania i zabezpieczeń błąd ludzki może być niwelowany czy też jest możliwość jego wyłapania – podkreślił Warsewicz. Jak zaznaczył, po to się realizuje inwestycje, które wprowadzają nowoczesne systemy, aby zawierały tzw. system kontroli niezajętości szlaku. Jest to standardem. Czy u nas taki system był, a jeżeli tak, to dlaczego nie zadziałał? Kto ów system montował i zatwierdzał oraz jak wyglądał w tym wypadku cały przetarg, zapytaliśmy Polskie Linie Kolejowe. Czekamy na odpowiedź.

Tragedię pod Szczekocinami badają częstochowska prokuratura oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. – Ale my chcemy pomóc w wyjaśnieniu przyczyn tej tragedii. Mając pewną wiedzę i biorąc pod uwagę wszelkie informacje, jakie do nas docierają, zajmujemy stanowisko w tej materii. Nie przesądzamy o ostatecznym wyniku, ale informujemy o problemach, które nękają polską kolej – podkreślał Warsewicz.{jcomments on}

Podobne artykuły