Kolejny „sukces” ministra Nowaka. Zafundował horror Polakom jadącym na majówkę
Fakt” publikuje szokujące zdjęcie, przedstawiające Polaków podróżujących na majówkę nad morze. Podróżni z Wrocławia, choć zapłacili ponad 60 złotych za bilet, musieli leżeć na korytarzu i spać na swoich karimatach. Kolej sprzedaje bilety po zachodnich cenach, a warunki proponuje rodem ze wschodnich slumsów.
Gazeta policzyła, że wszyscy leżący na ziemi ludzie, zapłacili za bilety w sumie tyle, co dniówka ministra Nowaka – 576 złotych. Czyżby gazeta liczyła, że szef resortu odda? Bardzo to jednak wątpliwe. Bo choć minister dostaje miesięcznie ponad 12 tysięcy złotych, wydaje się mocno przywiązany do swojej pensji.
Co innego do wypełniania obowiązków. Kolejny blamaż kolei nie zraził go w ogóle. – Zmiany na PKP rozpocząłem. Potrzeba czasu i pieniędzy, żeby kupić nowy tabor – tłumaczy „F” się teraz minister. A podróżnym radzi, by korzystali z przedsprzedaży biletów i sprawdzali „obłożenie pociągów” na stronach PKP.
W równie głębokim poważaniu los pasażerów ma PKP. Nawet jeśli podróżni musieli jechać pociągiem w niegodnych warunkach, na zwrot pieniędzy za bilety nie mają szans.
Dla PKP i urzędników nie ma znaczenia, czy pasażer siedzi w przedziale, stoi w śmierdzącej ubikacji, czy leży na podłodze – opłata za bilet to rzecz święta
– pisze „Fakt”.
Zdjęcie podróżnych jadących na majówkę to kolejny dowód na brak profesjonalizmu ministra Nowaka. Niestety wygląda na to, że dla Platformy Obywatelskiej zadaniem ponad siły jest znalezienie ministra transportu, który zna się na robocie i zbuduje zespół, którego nie przerośnie intelektualnie przewidzenie, że w długi weekend majowy zainteresowanie podróżami może być większe.
Ale czego tu wymagać. W końcu minister Nowak zapewne już myślami jest na stadionie. Przebiera nogami, by móc wziąć udział w święcie piłki nożnej. O ile oczywiście się ono odbędzie. Nic innego się dziś nie liczy…