W kontekście nadchodzących wyborów samorządowych, użycie wizerunku członków zarządu województwa dolnośląskiego, będących jednocześnie kandydatami Bezpartyjnych Samorządowców do sejmiku, na bilbordach promujących Koleje Dolnośląskie wywołało kontrowersje. Według doniesień TVP Wrocław, akcja promocyjna o wartości pół miliona złotych, obejmująca 88 bilbordów, miała zakończyć się przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, jednak w niektórych miejscach reklamy nadal są obecne.
Kampania za publiczne pieniądze?
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej podnoszą zarzuty wykorzystywania środków publicznych na cel wyborczy, co budzi zastrzeżenia prawne i etyczne.
Z kolei obrońcy akcji, w tym Krzysztof Maj, jeden z promowanych na plakatach, zapewniają o wcześniejszym zaplanowaniu kampanii i braku nakładania się jej na okres wyborczy.
Przepisy a praktyka
Problem tkwi nie tylko w potencjalnym naruszeniu przepisów regulujących kampanię wyborczą, ale również w kwestii etyki publicznej.
Prof. Michał Jacuński z Uniwersytetu Wrocławskiego podkreśla, że pokrywanie się kampanii promocyjnej z wyborczą zaburza równowagę konkurencji, dając przewagę niektórym kandydatom. Tym samym, sprawę mogą zbadać odpowiednie organy łącznie z prokuraturą.
Tradycja czy nadużycie?
Argumenty o tradycji wykorzystywania wizerunku marszałków w celach promocyjnych na Dolnym Śląsku spotykają się z krytyką ze strony przeciwników, którzy wskazują na brak porównania z sytuacją, gdy promowane osoby są aktualnymi kandydatami w wyborach.
Akcja promocyjna Kolei Dolnośląskich, obejmująca nie tylko bilbordy, ale i spoty radiowe oraz banery internetowe, stanowi przykład rozmazania granic między działalnością publiczną a kampanią wyborczą, co wywołuje dyskusję o przejrzystości i uczciwości w wykorzystywaniu środków publicznych.
Przykre, że będące dobrem wspólnym koleje , wykorzystywane są do partykularnej rozgrywki politycznej.