Strona główna » Opinie » Komentarze » Amber Gold kolejowy

Upadłość PNI to taki Amber Gold kolejowy

Podobieństwo obu przypadków upadłości poza zbiegiem czasowym na pewno na długi czas wpłynie negatywnie na funkcjonowanie branży finansowej jak i kolejowej.

Upadłość PNI w swoich skutkach finansowych dorównuje pewnie aferze Amber Gold, ponieważ jak to publicznie oznajmił prezes Budimex-u Dariusz Blocher spółka straciła na tej transakcji około 385 mln zł. Jeśli ktoś stracił to pytanie jest, kto zyskał?

 

Ale zacznijmy od początku, powiedzmy kilka słów o samej spółce.  Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury spółka z o.o. jest jedną z czołowych firm, zajmujących się projektowaniem, modernizacją oraz budową dróg szynowych i kołowych, a także kompleksową naprawą i utrzymaniem infrastruktury kolejowej na polskim rynku. Pracuje m.in.  przy modernizacji linii kolejowych: Warszawa – Łódź, Wrocław – Poznań, Zabrze- Katowice – Kraków oraz Kraków – Medyka. Wśród realizowanych przez spółkę kontraktów jest też przebudowa torowiska tramwajowego w Gdańsku oraz budowa dróg i placów montażowych oraz fundamentów elektrowni wiatrowych dla Zespołu Elektrowni Wiatrowych CZYŻEWO. W roku obrotowym 2009/2010 PNI zanotowało zysk w wysokości 9,1 mln złotych. Spółka zatrudnia 1700 pracowników.

 

Przy prywatyzacji PNI byli zaangażowani wybitni fachowcy między innymi w osobie pana byłego ministra Jacka Sochy pracującego obecnie dla wiodącej światowej spółki doradczej oraz wielu innych konsultantów. Sam proces analizy dokumentów trwał kilka miesięcy wydano setki tysięcy złoty na ekspertyzy i analizy, aby w końcu 4 lipca 2011 roku podpisać umowę sprzedaży 100% udziałów giełdowej spółce Budimex S.A.

Ówczesna pani prezes PKP S.A. Maria Wasiak mówiła cyt. „To ważny krok w procesie prywatyzacji spółek Grupy PKP. Sprzedajemy na dobrych warunkach spółkę z dużym potencjałem rozwojowym i jestem przekonana, że trafia ona w naprawdę dobre ręce” a prezes Budimex S.A. Dariusz Blocher wtórował cyt: „Uważam, że mamy do czynienia z sytuacją, w której obie strony transakcji są wygrane. Wynegocjowana cena za takie przedsiębiorstwo, jakim jest PNI jest w obecnych warunkach dobra i dla sprzedającego, i dla kupującego.” I po uzyskaniu wszystkich wymaganych zgód korporacyjnych na przełomie miesiąca listopada i grudnia 2011 roku Budimex stał się faktycznym właścicielem całości pakietu PNI.

Kurs giełdowy Budimex-u w ostatnich dwóch miesiącach roku 2011 oscylował wokół 60 zł za akcję i zaczął rosnąć przez kolejne cztery miesiące do średnio około 75 zł za akcję a nawet osiągając swoje maximum wynoszące 87 zł. Przy kursie 60 zł za akcję wartość rynkowa (kapitalizacja) spółki wynosi około 1.531,8 mln zł a przy kursie 75 zł za akcję wartość rynkowa (kapitalizacja) spółki wynosi około 1.914,8 mln. Można powiedzieć innymi słowy, że w ciągu około czterech miesięcy kapitalizacja Budimeksu wzrosła o 383,8 mln zł.

Z pewnością inwestycja zakupu PNI miała wpływ na kurs spółki, co widzimy na podstawie powyższej analizy. Dlatego w sytuacji tak naprawdę kilku miesięcy po akwizycji podmiotu przy pomocy najtęższych ekspertów zgłasza się wniosek o upadłość to taka sytuacja „śmierdzi na kilometr”. Przy zachowaniu wszelkich należnych procedur i analiz tego typu zachowanie nie powinno mieć miejsca chyba, że transakcja była typowym zagraniem spekulacyjnym polegającym na grę na zwyżkę a osobami uprzywilejowanymi były te, które posiadały prawdziwą wiedzę o kondycji przejmowanego podmiotu.

Bankructwo PNI stawia pod znakiem zapytania prawidłowość prowadzenia działań prywatyzacyjnych obecnie realizowanych przez PKP. Zanim będzie się kontynuowało dalsze procesy prywatyzacji należy z dużą skrupulatnością dokonać kontroli i przyczyn upadłości PNI, bo bez tego dalsze patologie w systemie mogą być jeszcze większe, za który my obywatele, jako podatnicy będziemy słono płacić.{jcomments on}

Podobne artykuły