Aktualizacja: Już 30 pociągów KŚ nie wyjechało na trasy. PLK i UTK żądają wyjaśnień
30 pociągów Kolei Śląskich nie wyjechało w poniedziałek do południa na trasy w efekcie błędu pracownika dyspozytury i podstawienia niewłaściwego taboru – podała spółka. Polskie Linie Kolejowe i Urząd Transportu Kolejowego wezwały do pilnych działań naprawczych.
Koleje Śląskie podały też, że 167 innych zaplanowanych w tym czasie pociągów uruchomiono bez większych zakłóceń.
Rzecznik prasowy Grupy PKP Łukasz Kurpiewski w tym samym czasie poinformował PAP o 34 odwołanych pociągach. Dodał, że w związku z trudną sytuacją zdecydowano, że w pociągach PKP Intercity do odwołania honorowane są bilety Kolei Śląskich.
Z powodu błędu pracownika dyspozytury i podstawienia niewłaściwego taboru wybrane pociągi Kolei Śląskich nie wyjechały na obsługiwane szlaki. Przewoźnik podejmuje działania w celu ustabilizowania sytuacji
– podała spółka w wydanym w południe komunikacie.
Koleje Śląskie zapewniają, że podejmują działania mające na celu wprowadzenie brakujących składów do obiegu. Maszyniści posiadający komplet uprawnień, tj. m.in. znajomość szlaku oraz znajomość obsługi danego typu taboru – są transportowani w miejsca, skąd wprowadzają tabor do obiegu.
Powołano specjalny zespół, który pracuje nad unormowaniem sytuacji. Spółka dokłada wszelkich starań, żeby przywrócić stabilizację przed popołudniowym szczytem komunikacyjnym. Czynione są starania, aby od godz. 13:38 wszystkie pociągi kursowały zgodnie z założonym planem.
Zaniepokojony sytuacją jest także prezes Urzędu Transportu Kolejowego Krzysztof Dyl.
W chwili obecnej obserwujemy nieprawidłowości i coraz liczniejsze przypadki niedostosowania składów do potoku podróżnych, znaczące opóźnienia oraz odwoływanie pociągów. Jednocześnie problemom technicznym w minimalnym stopniu towarzyszy informowanie podróżnych
– napisał w przesłanym PAP piśmie do prezesa Kolei Śląskich.
Prezes Urzędu Transportu Kolejowego ocenił, że nieprawidłowości te prowadzą również do naruszeń przepisów prawa, w tym Ustawy o transporcie kolejowym. Dodał, że oczekuje „dostosowania ofert świadczonych usług do realnie posiadanych zasobów taborowych i organizacyjnych„.
W niedzielę należąca do samorządu województwa spółka Koleje Śląskie przejęła obsługę połączeń w regionie od Przewozów Regionalnych, wcześniej obsługiwała tylko część tras. Zmiana ta zbiegła się z wprowadzeniem w całym kraju nowego rozkładu jazdy pociągów.
Do godziny 8.30 szesnaście pociągów Kolei Śląskich nie wyjechało na trasy. Według Adama Warzechy, rzecznika spółki ta liczba jest mniejsza, wynosi jedenaście i spowodowana jest błędem dyspozytury taborowej.
Od wczoraj na podstawie wcześniej zawartej umowy między samorządem regionu, a spółką Koleje Śląskie codziennie ma być uruchamianych blisko 630 pociągów. Na terenie województwa śląskiego pociągi mają przejechać 9,85 mln pociągokilometrów, wliczając to odcinki poza regionem bedzie to blisko 10,3 mln pociągokilometrów.
Jak dodał Warzecha we wczorajszym nowym-starym „debiucie” Kolei Śląskich, która przejęła obsługę połączeń od Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, 16% pociągów zanotowało opóźnienie i wynosiło ono średnio od 4 do 26 minut. Wyjaśniana jest jeszcze sytuacja pociągu, którego opóźnienie wyniosło blisko godzinę. Prawdopodobną przyczyną było przyspawanie się do trakcji elektrycznej w efekcie zwarcia.
Jeszcze wczoraj Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego zapewniał, że proces przejęcia obsługi połączeń „udał się„. Najbardziej złowieszczo brzmią jednak jego inne słowa w kontekście dzisiejszej wpadki.
Najważniejsi są pasażerowie. To dla nich przeprowadziliśmy tę zmianę. I dlatego chciałem im wszystkich życzyć wesołych Świąt. U nas – na Śląsku – bez strajku
– powiedział marszałek.
Jak w kabarecie Laskowika z 1980 roku: Pasażerowie malkontenci widzą jedno koło zepsute, marszałek zaś optymistycznie trzy dobre.
źródło: PAP{jcomments on}